16-letni Marcin H. zginął na miejscu po tym, jak wjechał kierowanym przez siebie skuterem w tył nieoświetlonej przyczepy stojącej przy drodze. Sprawca zdarzenia został skazany za czyn z art. 177 § 2 k.k. (naruszenie zasad bezpieczeństwa w ruchu drogowym, czego następstwem była śmierć innej osoby) gdyż w porze nocnej na drodze publicznej pozostawił przyczepę samochodową bez włączonych świateł pozycyjnych i awaryjnych oraz nie ustawił za pojazdem trójkąta ostrzegawczego. Z opinii biegłego z zakresu wypadków drogowych sporządzonej na potrzeby postępowania karnego wynikało, że Marcin H. jechał prawdopodobnie z prędkością nie większą, iż 45 km/h, gdyż w układzie wydechowym zamontowany był ogranicznik prędkości. Mógł jednak nie zauważyć przyczepy, a gdy już ją dostrzegł, zaczął gwałtownie hamować. Było jednak za późno.
Niezbadane umiejętności
W pozwie przeciwko towarzystwu ubezpieczeń, w którym właściciel przyczepy miał wykupioną polisę OC, matka ofiary domagała się 147 tys. zł tytułem zadośćuczynienia, 75 tys. zł odszkodowania za znaczne pogorszenie się sytuacji życiowej, 6830 zł tytułem zwrotu niewypłaconych kosztów pogrzebu oraz 1550 odszkodowania za zniszczony skuter. Krystyna H. argumentowała, że śmierć syna była dla niej życiową tragedią, z którą do dziś się nie pogodziła.
Ubezpieczyciel nie negował swojej odpowiedzialności odszkodowawczej. Wypłacił już matce 3 tys. zł zadośćuczynienia, 2650 zł tytułem zwrotu kosztów pogrzebu oraz 750 zł odszkodowania za zniszczony skuter. Nie widział jednak podstaw do przyznania Krystynie H. wyższego zadośćuczynienia ani odszkodowania z tytułu znacznego pogorszenia się sytuacji życiowej. Podniósł, iż Marcin H. aż w 70 proc. przyczynił się do wypadku – skuterem jechał bowiem bez uprawnień tj. karty motorowerowej. Jak stwierdził biegły w opinii ze sprawy karnej, brak karty miał istotne znaczenie dla przyczynienia się do zdarzenia: Marcin H. jeździł jednośladem zanim formalnie zbadano jego umiejętności kierowania motorowerem, co mogło mieć wpływ na technikę jazdy.
Zbyt wiele nieszczęść
Jak ustalił Sąd Okręgowy w Radomiu, nastolatek interesował się motoryzacją, chciał zdobyć prawo jazdy na samochód. Gdy ojciec kupił mu wymarzony skuter, chłopiec ukończył kurs jazdy na motorowerze, ale karty motorowerowej nie otrzymał, bo nie dostarczył zgody rodziców na jej wydanie i nie zgłosił się na zaliczenie sprawdzianu teoretycznego z przepisów prawa o ruchu drogowym i pomocy przedlekarskiej. Po skończeniu szkoły miał wyjechać wraz z matką do Norwegii, gdzie od czterech lat pracował jego ojciec.
Dwa lata po wypadku Krystyna H. dowiedziała się, że mąż związał się w Norwegii z inną kobietą. Rozstała się z nim rok później. Teraz mieszka z dwiema córkami. Ich ojciec przestał przyjeżdżać do Polski, dzwoni do dzieci raz na trzy miesiące. Mimo posiadania II grupy inwalidzkiej z powodu problemów z sercem, Krystyna H. nadal pracuje zawodowo.