O przyszłości polskich miast, ich kształcie i warunkach życia mieszkańców, a także osób dojeżdżających do pracy, rozmawiali uczestnicy debaty „Miasto 2050 – wyzwania transportu miejskiego", która odbyła się w redakcji „Rzeczpospolitej".
Globalna urbanizacja
Co możemy zrobić, by uniknąć miast zakorkowanych, w których przemieszczanie się z punktu A do punktu B, np. w codziennej drodze do pracy i z powrotem, będzie problemem?
– Obserwujemy nieprawdopodobne przyspieszenie trendu urbanizacyjnego. W 1800 roku w miastach mieszkało 2 proc. ludności świata, dziś to jest ok. połowy, a w perspektywie 2050 r. będzie to ok. trzy czwarte. To gigantyczna zmiana cywilizacyjna – wskazywał Michał Kurtyka, wiceminister środowiska. – Miasta będą coraz rozleglejsze. Będą się tworzyć centra administracyjno-finansowo-usługowe. I to wymaga przemodelowania myślenia o komforcie życia, o transporcie, o zapewnieniu energii czy telekomunikacji.
Co powinniśmy robić? – Najważniejsze wyzwanie to komunikacja. Stąd konieczne jest przeniesienie nacisku z technologii zanieczyszczających miasta, korzystających też z surowców z importu, np. ropy, w kierunku elektryfikacji, a w dalszej perspektywie może wodoru – mówił wiceminister. – Jednak jest i druga, o wiele bardziej złożona i trudniejsza zmiana, dotycząca ludzi. Powiększające się szybko społeczeństwo w miastach będzie musiało się dopasować swoje zachowania do tego kolektywnego sposobu życia. Zatem główne wyzwania to zmiana technologiczna, ale i behawioralna – podkreślał.
– Można zrobić najbardziej ambitną ustawę, ale największym wyzwaniem jest zmiana świadomości ludzi, bo jeśli nie ma zrozumienia społecznego, to się po prostu nie uda – dodał Marcin Roszkowski, prezes Instytutu Jagiellońskiego. Zwrócił jednak uwagę, że zmiany w ocenach opinii publicznej już następują i rośnie świadomość w kwestiach związanych z dbaniem o czystość powietrza, także w kontekście transportu oraz cen energii.