W ilości przewiezionych towarów na terenie UE polskie firmy transportowe mają ponad jedną czwartą europejskiego rynku. Na trasach pomiędzy kontynentalną Europą a Wielką Brytanią udział ciężarówek z polską rejestracją przekracza 20 proc., a w przewozach kabotażowych na terenie Wysp Brytyjskich polskie firmy transportowe są liderem. To sprawia, że ewentualny twardy brexit w polską branżę transportową uderzyłby szczególnie mocno.
- Nad firmami wisi groźba wzrostu kosztów związanych z wprowadzaniem unijnych przepisów o delegowaniu za granicę pracowników, a minorowe nastroje przedsiębiorców jeszcze podkopuje perspektywa brexitu. – Możemy stracić więcej niż połowę naszych udziałów w rynku – mówi „Rzeczpospolitej" Jan Buczek, prezes Zrzeszenia Międzynarodowych Przewoźników Drogowych w Polsce (ZMPD). Taki scenariusz doprowadziłby do fali bankructw i uderzył rykoszetem w całą polską gospodarkę.
Chodzi nie tylko o przewozy związane z wymianą handlową między Polską a Wielką Brytanią, ale także pomiędzy Wielką Brytanią a innymi krajami UE. Przewozy do lub z Anglii realizowane przez polskie firmy transportowe to blisko milion kursów rocznie. Przy tym strata umów to zaledwie część nadchodzących kłopotów: jeśli pojawią się odprawy graniczne, znacznie wydłuży się czas transportu. A to podniesie koszty działalności.
Długi i upadłości
Już teraz problemem branży jest malejąca opłacalność działalności. 85 proc. przewoźników to małe firmy, więc rentowność zwykle wynosi od 1 do 1,5 proc. Badania Instytutu Keralla Research przeprowadzone rok temu wśród przedstawicieli firm transportowych pokazały, że poziom frachtów spada, a zarazem rośnie liczba upadłości. A w lipcu tego roku Krajowy Rejestr Długów informował, że łączne zadłużenie przewoźników towarowych sięgnęło w połowie roku 925 mln zł, natomiast liczba niespłacających zobowiązań firm zgłoszonych przez wierzycieli do KRD wzrosła do 23,7 tys. z 21 tys. rok wcześniej. Na przestrzeni 12 miesięcy zadłużenie branży zwiększyło się aż o 40 proc. Główni wierzyciele to firmy windykacyjne, firmy finansujące zakup i wynajem samochodów, a także przedsiębiorstwa zajmujące się sprzedażą paliw.
Kłopoty finansowe to efekt obniżania cen na rynku wskutek rosnącej konkurencji. Dotyczy to zwłaszcza przewoźników zagranicznych – przedsiębiorstw przewozowych z państw Europy Środkowo-Wschodniej, jak Rumunia, Bułgaria czy Litwa. Ich atutem są niższe koszty. Ale szybko rośnie także krajowa konkurencja. W ostatnich dziesięciu latach liczba przedsiębiorstw przewozowych wzrosła o 210 proc., a liczba pojazdów ciężarowych o 235 proc. Według ZMPD liczba samochodów uprawnionych do międzynarodowego transportu drogowego mocno poszła w górę zwłaszcza w ostatnich kilku latach. Jeśli w 2016 r. było ich nieco ponad 205 tys., to w sierpniu 2018 r. już przeszło 242 tys.