We wtorek, mimo że szefowie stowarzyszeń i związków zawodowych taxi w rozmowach z rządem ustalili, że w środę podejmą dialog, by wypracować rozwiązania, które doprowadzą do uregulowania rynku przewozu osób, grupa taksówkarzy wznowiła protest. Manifestujący wyruszyli spod Torwaru i dotarli do Ministerstwa Przedsiębiorczości i Technologii. Prezesom związków udało się w końcu zapanować nad tłumem i zawiesić protest. 

Przypomnijmy, że w poniedziałek wieczorem zawarto porozumienie, w którym rząd zobowiązał się do rozpatrzenia postulatów protestującej części branży taxi. Chodzi m.in. o możliwości wyłączenia aplikacji Uber czy Bolt do czasu wprowadzenia w życie nowej ustawy o transporcie. Taksówkarze chcą, by projekt obecnej został zawieszony, a prace nad kształtem nowelizacji ruszyły od nowa – pod ich dyktando. Takimi zapisami zbulwersowany jest Alex Kartsel, country manager Bolt na Polskę.

– Od początku obecności Bolt na polskim rynku wskazujemy na gotowość do współpracy w zakresie tworzenia prawa, które służyłoby wszystkim podmiotom na rynku. Projekt ustawy w obecnym kształcie nakłada dodatkowe obowiązki na platformy łączące pasażerów i kierowców, natomiast stanowi ukłon w stronę taksówkarzy, odnośnie do których wymagania zostały mocno ograniczone. Dla Bolt to rozwiązanie kompromisowe, na które jesteśmy gotowi, mając jako nadrzędny cel regulację rynku przewozu osób w Polsce – podkreśla Kartsel.

Czytaj także:  Pasażerowie nie chcą monopolu taksówek 

Nie rozumie, dlaczego poruszono kwestię „możliwości czasowego wyłączenia aplikacji służących do zamawiania przejazdów do momentu uregulowania ich funkcjonowania nową ustawą”. – Bolt jest legalnie działającą spółką, wpisaną do rejestru przedsiębiorców. Próby ograniczenia działalności legalnie działającej spółki łamią podstawowe prawa wolności gospodarczej zagwarantowanej w Konstytucji RP – zaznacza Alex Kartsel.