„Piękna mała dziewczynka, lat osiem", tak portal jednego z brytyjskich tabloidów przedstawił Saffie Rose Roussos, zamieszczając też zdjęcie uśmiechniętej małej szatynki z ustami wymalowanymi w przesadny sposób na jaskrawoczerwono, tak jak to robi dziecko, gdy chce udawać dorosłą kobietę.
Saffie przyjechała w poniedziałek wieczorem wraz z mamą i starszą siostrą do Manchesteru z oddalonego o 60 km Preston, by obejrzeć koncert swojej ulubionej piosenkarki Ariany Grande, odbywającej światowe tournée pod nabierającym ponurego znaczenia tytułem Dangerous Woman Tour (jego dalsza część została wczoraj odwołana).
O 22.33, gdy tłum opuszczał Manchester Arena i kierował się ku leżącemu obok dworcowi Victoria, doszło do eksplozji. Saffie zginęła, jest jedną z 22 ofiar śmiertelnych. Jej siostra trafiła do szpitala. Rannych zostało w sumie co najmniej 59 osób. Z tego co najmniej 12 to dzieci poniżej 16. roku życia.
Zdjęcie Saffie zamieściła w internecie także kontrowersyjna celebrytka i komentatorka tabloidowa Katie Hopkins, oskarżając za jej śmierć polityków, którzy nic nie robią z zagrożeniem terrorystycznym. Nawoływała też do „ostatecznego rozwiązania" kwestii ekstremistów islamskich w Wielkiej Brytanii, czym sprowokowała w sieci bitwę internautów różnie postrzegających zagrożenie związane z migracją z krajów muzułmańskich. Parę godzin po zamachu, jak pisał portal tabloidu „Daily Mail", ktoś podłożył ogień pod drzwi najważniejszego meczetu w Manchesterze. Gazeta obawia się fali ataków na tle rasowym.
W liczącej ponad 2 mln mieszkańców aglomeracji Manchesteru muzułmanie stanowią około 10 proc. i ich liczba szybko rośnie (w 2001 roku stanowili 5 proc.).