Władze podały na Twitterze link do strony internetowej, na której świadkowie mogą przesyłać zdjęcia z poniedziałkowego incydentu, w czasie którego mężczyzna użył koktajlu Mołotowa, raniąc dwoje ludzi. Następnie przez dwie godziny trzymał w aptece zakładniczkę.
Podejrzany został poważnie ranny, gdy policja przeprowadziła szturm aptekę. We wtorek napastnik wciąż był na oddziale intensywnej terapii w szpitalu w Kolonii - poinformowała rzeczniczka policji Annemarie Schott.
Na konferencji prasowej w poniedziałek wieczorem policja poinformowała dziennikarzy, że podejrzany jest najprawdopodobniej 55-letnim Syryjczykiem, który przybył do Niemiec w 2016 roku. Mężczyzna ma za sobą kryminalną przeszłość, a według świadków w czasie ataku twierdził, że jest członkiem ekstremistycznej grupy Państwo Islamskie.
W wyniku odpalenia koktajlu Mołotowa ucierpiały dwie osoby - 14-letnia dziewczynka doznała oparzeń, a innej osobie trzeba było udzielić pomocy z powodu wdychanego przez nią dymu. Kiedy w restauracji, w której mężczyzna podpalił butelkę, zadziałał system zraszaczy, napastnik przeniósł się do apteki na stacji kolejowej, gdzie przez około dwie godziny przetrzymywał zakładniczkę. Po uwolnieniu, kobieta trafiła do szpitala.
Na zapleczu apteki policja znalazła butle z gazem i zapalniki. Mężczyzna był także w posiadaniu czegoś, co wydawało się być bronią palną, ale policja nie była w poniedziałek pewna, czy nie była to atrapa.