Matka Charlotte, 50-letnia Wendy Fawell, jest jedną z ofiar ataku. Kobieta czekała na córkę i jej przyjaciółkę przed wejściem, gdzie doszło do zdetonowania ładunku przez terrorystę samobójcę.

- Źle przeczytałam wiadomość. Gdybym skręciła w drzewi po prawej, mogłoby mnie już tu nie być. Ale skręciłam w lewo - wspomina Charlotte w rozmowie z "The Sun on Sunday".

- Wychodziłam, gdy usłyszałam potężny wybuch i cała Manchester Arena zatrzęsła się w posadach. Wiedziałam, że są ofiary - dodaje nastolatka.

Charlotte wspomina też, że natychmiast zaczęła dzwonić do matki. - Liczyłam, że tylko straciła przytomność i że zaraz odbierze. Ale nigdy już nie odebrała - mówi.

O śmierci matki nastolatka dowiedziała się dopiero dwa dni po ataku. Wcześniej kobieta znajdowała się na liście zaginionych.