Djoković rządzi mocną ręką

US Open. Dziesiąty wielkoszlemowy triumf Novaka Djokovicia. Niegodne zachowanie kibiców w Nowym Jorku.

Publikacja: 14.09.2015 20:13

Radość Novaka Djokovicia po wygranej z Rogerem Federerem. Za zwycięstwo Serb dostał 3 300 000 dolaró

Radość Novaka Djokovicia po wygranej z Rogerem Federerem. Za zwycięstwo Serb dostał 3 300 000 dolarów

Foto: AFP

Roger Federer zawsze gra u siebie. Tenis Szwajcara jest tak piękny, że nawet gdy w Wimbledonie rywalizuje z Brytyjczykiem, a w turnieju Roland Garros z Francuzem, publiczność jest mu przychylna, bo szanuje artystę. Ale w Nowym Jorku kibice posunęli się za daleko. Novak Djoković nie zasłużył na aż taki chłód, wrogie reakcje przy serwisie i manifestacyjną radość widzów, kiedy popełniał błąd.

Gdy mecz się już skończył (Djoković wygrał 6:4, 5:7, 6:4, 6:4), Serb mógł pokazać kibicom środkowy palec, ale tego nie zrobił, wprost przeciwnie. Jego słowa warto zacytować, bo są dowodem wielkiej klasy: „Roger ma prawo do takiego poparcia, jest fantastycznym tenisistą, wygrał 17 turniejów wielkoszlemowych. Postaram się zrobić wszystko, by w przyszłości zasłużyć na takie uznanie".

To są słowa sportowca mądrego i świadomego swojej wartości, który wraz z awansem w rankingu ATP dojrzewał też jako człowiek, a w Nowym Jorku zafundował sobie największą satysfakcję: wygrał z najgroźniejszym rywalem na oczach wrogiej publiczności.

Federer mógł oczekiwać, że jego nowy, ofensywny tenis (w finale 59 ataków przy siatce, w tym 39 udanych) da mu pierwsze wielkoszlemowe zwycięstwo od Wimbledonu 2012. Tym bardziej że jest też w znakomitej formie fizycznej – podczas półfinałowego meczu ze Stanem Wawrinką mieliśmy wrażenie, że płynął nad kortem i wygrywał od niechcenia punkt za punktem. Ale Djoković pokazał, że znakomita defensywa i przede wszystkim chłodna głowa to klucz do sukcesu, nawet w grze z takim maestro jak Federer.

W czwartym secie Szwajcar miał szansę na przedłużenie meczu, a może nawet na coś więcej. Djoković prowadził 5:2, ale stracił tę przewagę, Federer miał dwie piłki dające mu remis 5:5, lecz żadnej z nich nie wygrał, i po chwili to Djoković cieszył się z drugiego tytułu w Nowym Jorku, zapewne ku rozpaczy 23 000 kibiców.

To trzeci w tym roku wielkoszlemowy triumf Serba (tylko w finale turnieju Roland Garros pokonał go Stan Wawrinka) i dowód, że tenis ma potężnego władcę. Przyszłość Rafaela Nadala jest niepewna, Andy Murray był w finale tylko w Australii, Federer zrobił co w jego mocy, by udowodnić, że wciąż jest wielki, a prawie całą pulę znów zgarnął bezglutenowy Novak. Nic nie wskazuje, by w najbliższej przyszłości pojawił się jakiś pretendent do tronu.

Z naszego punktu widzenia turniej US Open pokazał to, co wiedzieliśmy od dawna: Agnieszka Radwańska (od wczoraj nr 14 w rankingu WTA) odżywa tylko na trawie, a Jerzy Janowicz (61. ATP) ma ogromne kłopoty z samym sobą i jeśli nie podejmie w najbliższym czasie poważnych decyzji, konsekwencje mogą być smutne. Już od piątku w Gdyni mecz o awans do Grupy Światowej Pucharu Davisa ze Słowacją. Bez Janowicza w dobrej formie nie mamy szans, a on z Nowego Jorku wrócił raczej obolały niż zadowolony.

Radwańska ma jeszcze szanse, by awansować do kończącego sezon Finału WTA w Singapurze, ale musi zagrać dobrze w azjatyckich turniejach, co do tej pory jej się udawało.

Dla niej turniej US Open powinien być jak łyk czystego tlenu. Jeśli Serena Williams przegrała z Robertą Vinci, a triumfatorką turnieju została Flavia Pennetta, to znaczy, że w rywalizacji pań siłę wciąż można pokonać techniką i sprytem. Nie zawsze, ale przynajmniej od czasu do czasu. Od dawna czekamy na ten dzień – doczekali się Włosi, może kiedyś przyjdzie czas i na nas.

Roger Federer zawsze gra u siebie. Tenis Szwajcara jest tak piękny, że nawet gdy w Wimbledonie rywalizuje z Brytyjczykiem, a w turnieju Roland Garros z Francuzem, publiczność jest mu przychylna, bo szanuje artystę. Ale w Nowym Jorku kibice posunęli się za daleko. Novak Djoković nie zasłużył na aż taki chłód, wrogie reakcje przy serwisie i manifestacyjną radość widzów, kiedy popełniał błąd.

Gdy mecz się już skończył (Djoković wygrał 6:4, 5:7, 6:4, 6:4), Serb mógł pokazać kibicom środkowy palec, ale tego nie zrobił, wprost przeciwnie. Jego słowa warto zacytować, bo są dowodem wielkiej klasy: „Roger ma prawo do takiego poparcia, jest fantastycznym tenisistą, wygrał 17 turniejów wielkoszlemowych. Postaram się zrobić wszystko, by w przyszłości zasłużyć na takie uznanie".

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Tenis
Zendaya w „Challengers”. Być jak Iga Świątek i Coco Gauff
Tenis
Iga Świątek wygrywa pierwszy mecz w Madrycie. Niespodziewane kłopoty w końcówce
Tenis
Iga Świątek czeka na pierwszy sukces w Hiszpanii. Liderka rankingu zaczyna dziś turniej w Madrycie
Tenis
Magda Linette zagra z Aryną Sabalenką. Bolesna porażka Magdaleny Fręch w Madrycie
Tenis
100. tydzień Igi Świątek w roli światowej liderki kobiecego tenisa