Informatyzacja Zakładu Ubezpieczeń Społecznych budzi wielkie emocje. Nic dziwnego: nie ma tam miejsca na błędy. System odpowiada za obsługę 25 mln Polaków i rozlicza niemal jedną trzecią środków finansowych państwa. Twórcą obecnego ponad 20-letniego systemu jest Asseco, ale kontrakt na jego utrzymanie niedawno przeszedł w ręce Comarchu.
To właśnie te dwie firmy są brane pod uwagę przy tworzeniu nowego systemu – dowiedziała się „Rzeczpospolita". Gra toczy się o kilkaset milionów złotych. – Zapytanie ofertowe zostanie przesłane do Comarchu i Asseco – potwierdza Wojciech Andrusiewicz, rzecznik ZUS. Co to w praktyce oznacza? Mniejsze ryzyko – odpowiadają zgodnie eksperci.
– Asseco i Comarch to najbardziej doświadczone polskie firmy, jeśli chodzi o systemy informatyczne ZUS – mówi Dominik Niszcz, analityk Raiffeisena. Z kolei Łukasz Kosiarski z Pekao IB zwraca uwagę, że system ZUS obsługuje wrażliwe dane także z punktu widzenia bezpieczeństwa państwa. W tym wypadku to, z jakiego kraju pochodzi wykonawca, ma znaczenie. – Asseco i Comarch to w zasadzie jedyne krajowe spółki będące w stanie obsłużyć duże publiczne kontrakty – ocenia analityk.
Czytaj także: Comarch zdaje pierwszy egzamin przed ZUS
Polska gospodarka kwitnie, ale w branży IT dopiero od kilku miesięcy czuć optymizm. Wcześniej w wyniki firm bił zastój w segmencie zamówień publicznych. Przetargi dopiero ruszają i powinno być ich coraz więcej, mamy bowiem do wydania grube miliony z perspektywy unijnej na lata 2014–2020. Nic dziwnego, że firmy ostro biją się o zlecenia. Na dłuższą metę to niebezpieczna sytuacja, bo presja na marże uderza w ich wyniki. Co więcej, umowy z instytucjami publicznymi są obarczone dużym ryzykiem. Boleśnie przekonało się o tym Sygnity, które w wyniku kłopotów z e-Podatkami popadło w tarapaty. Tymczasem poprzeczka przed firmami IT stawiana jest coraz wyżej. Ma to związek m.in. z cyberzagrożeniami.