#RZECZoBIZNESIE: Grażyna Piotrowska-Oliwa: Zabobon staje na drodze 5G

Budowa sieci 5G to trudny temat. Wymaga znajomości rynku i ogromnego zaangażowania. Póki co, takiej determinacji po stronie rządowej nie widzę – mówi Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes Virgin Mobile Polska, gość programu Pawła Rożyńskiego.

Aktualizacja: 30.01.2019 12:56 Publikacja: 30.01.2019 12:27

#RZECZoBIZNESIE: Grażyna Piotrowska-Oliwa: Zabobon staje na drodze 5G

Foto: tv.rp.pl

Kiedy w Polsce pojawi się sieć 5G?

Grażyna Piotrowska-Oliwa: Jest jeden problem. Plan rozpoczęcia budowy 5G może nie zostać przyjęty przez rząd w najbliższym czasie. Coraz więcej jest nacisków telekomunikacyjnych antyszczepionkowców, ludzi i grup społecznych, które nie mają argumentów na poparcie tezy o szkodliwości sieci komórkowych. Promieniowanie elektromagnetyczne i natężenie tego pola porównywalne jest z tym, co mamy w domu przy wi-fi czy kuchenkach mikrofalowych. Tego się nie boimy, a jest strach przed telefonią komórkową.

Czytaj także:  Poseł: Sieć 5G może mieć wpływ na populację Polaków 

Gdyby tak wiele chorób, np. nowotwory mózgu, były powodowane przez sieci komórkowe, to mielibyśmy ogromny wzrost takich przypadków na całym świecie.

Czyli potrzebna jest akcja uświadamiająca, ale przecież telefonia komórkowa działa w Polsce od początku lat 90. I cały czas jest problem z obawą przed nadajnikami.

Od samego początku nikt nie tłumaczył w jaki sposób funkcjonują komórki. To są wieloletnie zaniedbania. Być może to też wina operatorów komórkowych, którzy koncentrują się na biznesie, sprzedaży, świadczeniu usług klientom. Zostawiają edukację czynnikom, które powinny się nią zająć. Zabobon powoduje, że jest ogromny opór. Rząd ulega tym obawom. Jest mowa o tym, żeby plan dla 5G schować i nie pracować nad nim.

Trudniej jest tłumaczyć elektoratowi rzeczy skomplikowane technologicznie. Łatwiej jest mówić, że ci są źli, tamci jeszcze gorsi i zajmować się rzeczami, które trącą nutką populizmu. Dużo trudniej zająć tym, co np. w tym tygodniu dzieje się w Kalifornii.

Czytaj także: 5G przegrywa ze strachem 

Singularity University.

Tak. To jednostka zbudowana przez złote dzieci ery sztucznej inteligencji. Z całego świata zjeżdżają się wybitni naukowcy i biznesmeni, przez tydzień rozmawiają o przyszłości. O nowych technologiach, o których znaczna część naszych rządzących nie wie. To są rzeczy, które zmieniają świat.

Praktycznie wszystkie nowe usługi technologiczne będą związane z 5G. Od samochodów autonomicznych po inteligentne domy.

Bez 5G tego nie będzie.

Ale jest też teza, że po co komu 5G, wszystko można robić na 4G LTE.

To jest bzdura. Podstawowa różnica między 5G, a dotychczasową technologią to dużo krótsze opóźnienia, minimalne.

Dlaczego to jest istotne?

Wyobraźmy sobie autonomiczny samochód, który się zatyka przy przepływie danych, gdy pobór danych z otoczenia analizujący sytuację na drodze jest opóźniony. To byłoby niebezpieczne.

Wiele problemów pojawia się przed 5G w Polsce. Nie wiadomo ile tych sieci ma być. Należy budować jedną sieć, na bazie której działałoby kilku operatorów, czy raczej kilka infrastruktur, dając większe bezpieczeństwo w razie awarii? Jak pani to widzi?

Jestem gorącym orędownikiem, żeby starać się nie wydawać pieniędzy tam, gdzie nie trzeba. Mamy cztery niezależne wielkie sieci komórkowe. Zawsze wszyscy uważali, że posiadanie własnej sieci, własnych częstotliwości i wież stanowi o przewadze konkurencyjnej. 10 lat temu, jako szef Orange, już bym się przestała z tym zgadzać. W tej chwili jest to anachroniczne myślenie. To jakość usług, szybkość ich świadczenia, stanowi przewagę konkurencyjną. Na jakiej sieci się te usługi świadczy to dla klienta sprawa wtórna.

W przypadku tak dużego kraju jak Polska, liczby użytkowników komórek i potencjalnej ilości danych, które musiałyby być przesyłane, dwie sieci wydawałyby się najbezpieczniejszym rozwiązaniem. Pytanie, czy wszyscy operatorzy będą inwestować oddzielnie. To nie jest sieć, która będzie kosztować 2-3 mld zł. To jest bardzo droga sieć.

Już 10 mld zł zostało zapłacone przez operatorów za częstotliwości. A to jest kropla w morzu potrzeb.

Są pomysły, żeby państwo wzięło w tym większy udział, np. Exatel zawiadywał taką siecią. Pomysłów nie brakuje. Ważne, żeby znalazły się pieniądze na tę inwestycję. Potrzebne jest zaufanie wielu stron, że do tej sieci będzie można mieć dostęp.

Pieniądze pewnie by się znalazły. Mógłby je wyłożyć choćby Huawei, największy dostawca sprzętu telekomunikacyjnego na świecie. Jest zainteresowany budową sieci w Polsce, ale powstały kontrowersje.

Pierwsza rzecz, to dobrze uświadomić wszystkim, że prawie 70 proc. infrastruktury telekomunikacyjnej w Polsce jest Huaweia. Już od czasu 3G była to infrastruktura porównywalna jakościowo do rozwiązań oferowanych przez zachodnie firmy. Była też dużo tańsza. W przypadku każdego prezesa, który miał wynik przetargu mówiący o tym, że mamy porównywalne technologie i rozwiązania, gdzie cena jest znacząco niższa, wybór innej opcji mógłby się kończyć zarzutem o działanie na szkodę spółki.

Czytając gazety widać, że jest domniemanie wywierania nacisku przez rząd USA na Polskę, że nie będzie fortu Trump, jeżeli rząd chciałby budować infrastrukturę w oparciu o współpracę z Huaweiem. Z czysto biznesowego punktu widzenia, jeżeli będzie przetarg na infrastrukturę, każdy powinien mieć prawo złożenia oferty. Udowodnienia, że infrastruktura o której mówi w ofercie już działa, a nie jest tylko w testowana w laboratoriach. Trzeba też wybrać ofertę, która będzie najbardziej opłacalna ekonomiczne. Koniec końców, za nową infrastrukturę, wszystkie nowe lśniące gadżety, zapłacą przecież klienci.

Ale wobec chińskiego koncernu padają poważne zarzuty ze strony USA, Australii, Kanady czy Wielkiej Brytanii. Te kraje wykluczają Huawei z budowy sieci 5G, powołując się na możliwość szpiegostwa na rzecz rządu w Pekinie. Nasz rząd temu nie ulegnie?

Nie wiem. Przy takiej ilości infrastruktury Huawei na świecie, twierdzenie nagle, że dopiero teraz zaczną podsłuchiwać, brzmi jak dowcip. To jest śmieszne. Jeżeli są jakieś wątpliwości, należy je jednak wyjaśnić.

5G ma szansę pojawić się w Polsce w 2021 r.

Pieśń przyszłości.

Cała histeria wokół Huaweia i szkodliwego promieniowania może realnie opóźnić budowę tej sieci?

Tak. Potrzebne jest wsparcie rządu przy samym procesie budowy. Bez nowych norm promieniowania elektromagnetycznego zapomnijmy o jakimkolwiek budowaniu. Przy tego typu inwestycji, która poza ogromnymi nakładami finansowymi, będzie wymagała koordynacji wielu podmiotów, trudno sobie wyobrazić, żeby odbyło się to bez wsparcia rządowego.

To rząd powinien być zainteresowany tym, żeby ta infrastruktura powstała. Ma to przecież służyć rozwojowi, dostępności do nowoczesnych technologii dla wszystkich mieszkańców Polski. Z drugiej strony, mamy w tym roku maraton wyborczy. To zawsze rzutowało na wszystkie rynki. Jeżeli komuś z analiz wyjdzie, że korzystne jest mówienie o powstrzymaniu budowy sieci 5G, bo to jest szkodliwe, bo ptaki zdychają, i tego typu nieprawdziwe rzeczy zaczną się pojawiać w przestrzeni publicznej, to wtedy nikt się nie zajmie tym tematem na poważnie.

A jest to trudny temat. Wymaga znajomości rynku i ogromnego zaangażowania. Póki co, takiej determinacji po stronie rządowej nie widzę.

Kiedy w Polsce pojawi się sieć 5G?

Grażyna Piotrowska-Oliwa: Jest jeden problem. Plan rozpoczęcia budowy 5G może nie zostać przyjęty przez rząd w najbliższym czasie. Coraz więcej jest nacisków telekomunikacyjnych antyszczepionkowców, ludzi i grup społecznych, które nie mają argumentów na poparcie tezy o szkodliwości sieci komórkowych. Promieniowanie elektromagnetyczne i natężenie tego pola porównywalne jest z tym, co mamy w domu przy wi-fi czy kuchenkach mikrofalowych. Tego się nie boimy, a jest strach przed telefonią komórkową.

Pozostało 92% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Biznes
Krzysztof Gawkowski: Nikt nie powinien mieć TikToka na urządzeniu służbowym
Biznes
Alphabet wypłaci pierwszą w historii firmy dywidendę
Biznes
Wielkie firmy zawierają sojusz kaucyjny. Wnioski do KE i UOKiK
Biznes
KGHM zaktualizuje strategię i planowane inwestycje
Biznes
Rośnie znaczenie dobrostanu pracownika