– Ten pionierski spektakl powstał, żeby nie marudzić, jak jest źle, i uaktywnić aktorów, dla których życie bez teatru jest straszne – powiedział Jacek Głomb, dyrektor legnickiego teatru. – Odegrałem rolę opiekuna kreacji zbiorowej zespołu, złożonej z 22 części. Aktorzy wystąpili w rolach wykonawców, kompozytorów, montażystów. Korzystamy z klasycznego utworu o młodych ludziach wyjeżdżających z Florencji podczas dżumy i tworzących sobie alternatywną rzeczywistość, ale też przepisaliśmy utwór na nowo. Spektakl nie jest zlepkiem etiud. Świadomie skomponowaliśmy go, korzystając z takich form, jak teatr cieni, teledysk, animacja, nieme kino, są fragmenty z Puszczy Noteckiej, gdzie mieszka jedna z aktorek.
– To wyjątkowe doświadczenie – mówi aktorka Ewa Galusińska. – Zaczynaliśmy, kiedy można było wychodzić do lasu, a potem pracowaliśmy w domowym zamknięciu. Zajmując się dziećmi, najpierw byłam przedszkolanką, potem nauczycielką matematyki, a pomiędzy godz. 23 i 4 szukałam cichego planu do gry.
– Nie będę ukrywał, że pandemia mnie przytłoczyła, bo teatr to kontakt z drugą osobą – aktorem i widzem, do tego w jedności miejsca – powiedział Rafał Cieluch. – Miałem oczywiście problemy realizacyjne, stąd mogą się pojawić niedociągnięcia. Temat zarazy powraca. Nie da się od niego uciec.
Jak powiedział dyrektor Głomb, praca nad spektaklem zaczęła się 19 marca, a premiera odbędzie się 9 maja. Teraz trwają prace nad montażem, by było wszystko widać i słychać nawet na zwykłych komputerach. Po dwóch weekendowych pokazach są zaplanowane cztery kolejne, również z tłumaczeniem na język migowy. Przedstawienie znajdzie się w repertuarze, a nawet sprzedawane są bilety, stanowiące formę wsparcia dla teatru.