ŚDM: Papież Franciszek apeluje o odwagę

Terroru nie można zwalczać terrorem. Naszą odpowiedzią ma być przyjaźń – apelował do młodych Franciszek.

Publikacja: 31.07.2016 19:35

Foto: PAP

Korespondencja z Krakowa

Niekończące się tłumy rozśpiewanych i roztańczonych młodych ludzi na długo zapadną w pamięci nie tylko mieszkańcom Krakowa, lecz wszystkim tym, którzy przez ostatnie dni byli świadkami tego niezwykłego święta. Za sprawą Światowych Dni Młodzieży Kraków nie tylko odmłodniał, ale stał się po prostu lepszy. I to niemal pod każdym względem.

– Czy wy, Polacy, zawsze jesteście tacy otwarci na innych? – pytał nas jeden z uczestników ŚDM przybyły do Krakowa z Meksyku, który nie mógł nadziwić się gościnności życzliwości, z jaką – jak podkreślał – spotykał się niemal na każdym kroku.

Gdy jednak od jednego z mieszkańców Krakowa usłyszał, że to zasługa tysięcy młodych przybyłych do Polski, spytał wprost: – To jacy wy, Polacy, naprawdę jesteście?

– To wy nas zmieniacie, swoją chęcią życia, otwartością i radością. Dzięki wam stajemy się lepsi – mówił przejęty mieszkaniec Krakowa.

Ulice miasta na kilka dni zmieniły się niemal nie do poznania. Nocne kluby na czas ŚDM zawiesiły swoją działalność, policja i inne służby z troską i wielką życzliwością odpowiadały na wszelkie pytania pielgrzymów. Ale mandaty za brak opłaty parkingowej wystawiały...

Wśród tłumu rozentuzjazmowanej młodzieży, która od samego rana do późnej nocy przemierzała wzdłuż i wszerz ulice Krakowa, słychać było chyba wszystkie języki świata.

– To niesamowite, że są tutaj pewnie wszystkie narodowości. Przed chwilą na środku rynku powiewała syryjska flaga i to mimo toczącej się tam przecież wojny. A teraz są ludzie z Kenii, obok z Francji, Włoch, Hiszpanii, USA i Chin. Kraków stał się na te dni centrum świata – mówiła w piątek przed południem „Rzeczpospolitej" studentka z Ekwadoru.

Nie tylko młodzież odpowiedziała na zaproszenie papieża Franciszka. Na ulicach Krakowa duże zainteresowanie budziły rodziny, mające czasami nawet pięcioro małych dzieci.

– Przyjechaliśmy z Włoch, by przeżyć jedyny taki czas i posłuchać słów, jakie chce do nas skierować papież. Nasz najstarszy syn ma siedem lat, a najmłodsza córka niedługo skończy dwa lata. One też przeżywają te dni na swój sposób – mówił nam Fabio z Neapolu, którego spotkaliśmy z rodziną w Brzegach tuż przed sobotnim czuwaniem.

To był jeden z najważniejszych punktów ŚDM. Ponad milion osób w milczeniu adorowało Najświętszy Sakrament i wsłuchiwało się w słowa papieża. A ten mówił m.in., że prawdziwy chrześcijanin nie może siedzieć przez całe życie na kanapie.

– Kochani młodzi, nie przyszliśmy na świat, aby „wegetować", aby wygodnie spędzić życie, żeby uczynić z życia kanapę, która nas uśpi; przeciwnie, przyszliśmy z innego powodu, aby zostawić ślad – wołał Franciszek. – Aby pójść za Jezusem, trzeba mieć trochę odwagi, trzeba zdecydować się na zamianę kanapy na parę butów, które pomogą ci chodzić po drogach, o jakich ci się nigdy nie śniło, ani nawet o jakich nie pomyślałeś, po drogach, które mogą otworzyć nowe horyzonty, nadających się do zarażania radością, tą radością, która rodzi się z miłości Boga, radością, która pozostawia w twoim sercu każdy gest, każdą postawę miłosierdzia – dodawał.

Praktycznie wszyscy uczestnicy sobotniego czuwania zostali w Brzegach na noc. Ludzie niemal do rana dzielili się ze sobą przeżyciami z minionych dni.

– Kilka razy popłakałem się na Drodze Krzyżowej. Coś we mnie po prostu pękło. Przesłanie papieża jest piękne. On pokazuje, że Bóg jest dla każdego, biednego, chorego czy bezdomnego. Bez względu na to, czy masz pieniądze, czy ich nie masz i w jakim bagnie życia się znajdujesz – mówił naszemu reporterowi „śpiący" obok niego pielgrzym z Niemiec.

W niedzielny poranek plac jeszcze się dopełnił. Według organizatorów msza św. kończąca ŚDM zgromadziła około dwóch milionów osób.

– Nie zatrzymujcie się na powierzchni rzeczy i nie ufajcie światowym liturgiom pozorów, „makijaży" duszy, aby wydawać się lepszymi. Natomiast dobrze zainstalujcie połączenie bardziej stabilne, serce, które niestrudzenie widzi i przekazuje dobro. I tę radość, którą darmo otrzymaliście od Boga, darmo dawajcie, bo wielu na nią czeka! Oczekują jej od was – wołał papież.

A na koniec mszy podczas rozważania na Anioł Pański ogłosił: „Boża Opatrzność zawsze nas uprzedza. Pomyślcie, że już zdecydowała, jaki będzie kolejny etap tej wielkiej pielgrzymki rozpoczętej w 1985 roku przez świętego Jana Pawła II! I dlatego z radością ogłaszam, że następny Światowy Dzień Młodzieży – po dwóch na poziomie diecezjalnym – będzie w roku 2019 w Panamie". Po tych słowach obecna na placu ok. 500-osobowa grupa pielgrzymów z tego kraju po prostu oszalała z radości.

Po południu Franciszek raz jeszcze pojawił się w słynnym oknie krakowskiej kurii. Punktu tego nie przewidziano w pierwotnym planie. Błyskawicznie ściągnięto do kurii dźwiękowca, by uruchomił nagłośnienie. Wreszcie papież pojawił się w oknie i po polsku powiedział: „Do widzenia".

Ostatnim punktem papieskiej pielgrzymki było spotkanie z wolontariuszami pracującymi przy organizacji ŚDM. Odbyło się ono w hali Tauron Arena. Po tym spotkaniu Franciszek pojechał na lotnisko w Balicach, skąd z niewielkim opóźnieniem odleciał do Rzymu.

Korespondencja z Krakowa

Niekończące się tłumy rozśpiewanych i roztańczonych młodych ludzi na długo zapadną w pamięci nie tylko mieszkańcom Krakowa, lecz wszystkim tym, którzy przez ostatnie dni byli świadkami tego niezwykłego święta. Za sprawą Światowych Dni Młodzieży Kraków nie tylko odmłodniał, ale stał się po prostu lepszy. I to niemal pod każdym względem.

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany