Włochy: zbędne referendum

Włosi głosowali w niedzielę w plebiscycie, który był sądem nad ich premierem Matteo Renzim.

Publikacja: 04.12.2016 19:09

Kolejka przed komisją do głosowania w Rzymie.

Kolejka przed komisją do głosowania w Rzymie.

Foto: AFP, Filippo Monteforte

Korespondencja z Rzymu

Z wielu powodów – niezależnie od wyniku – referendum nie będzie miało zwycięzców. Jeśli pominąć chaos i polityczną awanturę, której kres, jak dobrze pójdzie, położą dopiero wybory parlamentarne.

Jak każe prawo, ostatnie sondaże ogłoszono dwa tygodnie temu, a więc przed finiszem ostrej kampanii referendalnej. Dawały lekką przewagę głosującym na „nie". Taki wynik oznaczałby wotum nieufności narodu wobec premiera Renziego, ale również i to, że Włosi nie są w stanie zreformować własnego kraju. Ewentualna wiktoria zaś głosujących na „tak" – że zreformują Italię źle.

W głosowaniu chodziło o zgodę narodu na przekształcenie Senatu w przedstawicielstwo regionów, redukcję liczby senatorów z 315 do 100, odebranie Senatowi prawa do głosowania nad wotum zaufania i nad wszystkim, co nie dotyczy wyboru prezydenta (we Włoszech wybierają go obie izby parlamentu i delegaci regionów), konstytucji, spraw regionalnych i stosunków Italia – Unia Europejska. Wszystko po to, by przyśpieszyć ścieżkę legislacyjną. Reforma przewiduje też likwidację sieci prowincji (powiatów) i odbiera część uprawnień regionom (województwom) na rzecz władz centralnych. Wszystko wymaga zmian w konstytucji, stąd referendum.

Na pierwszy rzut oka te propozycje wyglądają rozsądnie, ale oznaczają na przykład, że Włosi nie będą już wybierać senatorów. Wybiorą ich, obdarowując immunitetem, przeżarte korupcją do cna władze lokalne. Co gorsza, reforma może łatwo doprowadzić do sytuacji, w której jedna partia zdominuje Senat, wybierze swego prezydenta, Trybunał Konstytucyjny i wszelkie organy kontrolne. Zwolennicy „nie" wskazywali, że to droga do dyktatury.

Wszystko komplikuje nowa, przeforsowana przez Renziego ustawa wyborcza, dająca pełnię władzy jednej partii – zwyciężczyni dogrywki między tymi, które uzyskały najwięcej głosów. Jeszcze w zeszłym roku byłaby to partia Renziego. Dziś, jak wynika z sondaży, wygrałby antysystemowy, kontestacyjny i chaotyczny „Ruch 5 Gwiazd" komika Beppe Grillo, co notabene mówi wszystko o desperacji Włochów i ich pogardzie dla klasy politycznej.

Jeśli natomiast zwycięży „nie", premier powinien podać się do dymisji, a władzę przejąć rząd tymczasowy, którego jedynym zadaniem byłoby przygotowanie przyśpieszonych wyborów, a w praktyce zmiana ordynacji wyborczej. Przede wszystkim dlatego, żeby uniemożliwić rządy Ruchu. Zresztą Trybunał najpewniej odrzuci ordynację Renziego jako niezgodną z konstytucją, bo ta przewiduje, że pełnię władzy można przejąć, otrzymując w pierwszej turze zaledwie 30 proc. głosów. Innymi słowy „nie" w referendum skazuje Italię na co najmniej pół roku dryfu, słabych rządów, awantur o ordynację wyborczą, a pewnie też odłożenie ad acta konstytucyjnych reform.

Na ogół wszyscy są zgodni, że Italia ma ważniejsze sprawy na głowie i miałaby się lepiej bez tych reform konstytucyjnych i tego referendum.

Ale meritum zeszło na drugi plan. Premier Renzi popełnił katastrofalny błąd, ogłaszając, że ustąpi, jeśli przegra referendum, czym zjednoczył wszystkich swoich przeciwników – od skrajnej lewicy po skrajną prawicę. Przedmiotem referendum stał się on sam, a nie reformy. Poza tym udało mu się w efekcie ostrej kampanii referendalnej totalnie skłócić cały naród, jak też własną partię. Co gorsza, od pół roku i premier, i jego rząd zajmowali się wyłącznie kampanią referendalną. W efekcie odłogiem leżą reformy systemu podatkowego, gospodarki, upadającego systemu bankowego, walka z bezrobociem (38 proc. wśród młodych ludzi) i ogromnymi kosztami polityki. Zamiast tych zmian potrzebnych krajowi jak powietrze Renzi obdarował pracowników najemnych (80 euro miesięcznego dodatku), a w ubiegłym tygodniu w wyraźnym geście referendalnego przekupstwa biednych emerytów (30–50 euro) i 3,5 mln pracowników budżetówki (85 euro). I to w obliczu potwornego zadłużenia Italii (134 proc. PKB).

Korespondencja z Rzymu

Z wielu powodów – niezależnie od wyniku – referendum nie będzie miało zwycięzców. Jeśli pominąć chaos i polityczną awanturę, której kres, jak dobrze pójdzie, położą dopiero wybory parlamentarne.

Pozostało 94% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 785
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 784
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 783
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 782
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 779