– Blokada wyspy w oczywisty sposób zakończyła się porażką. Chcemy, aby nowa polityka otwarcia była nieodwracalna – tłumaczy intencje Obamy zastępca doradcy ds. bezpieczeństwa Ben Rhodes, który brał udział w rokowaniach z reżimem Castro.
Amerykański Key West od kubańskiego wybrzeża dzieli ledwie 150 km. Ale ostatnim amerykańskim prezydentem, który odwiedził Hawanę, był Calvin Coolidge w 1928 r.
Waszyngton najpierw z lekceważeniem odnosił się do małego sąsiada z południa, a w 1960 roku, dwa lata po obaleniu przez rewolucjonistów Fidela Castro popieranego przez USA reżimu Fulgencio Batisty, nałożył na wyspę embargo.
Koniec blokady
Barack Obama z tą polityką chce ostatecznie zerwać. Prezydent co prawda nie uściśnie dłoni z samemu Fidelowi Castro. „Nie ufam Stanom Zjednoczonym, nigdy z nimi nie zamienię ani jednego słowa" – ostrzegł w komunistycznym organie „Granma" sędziwy rewolucjonista. Ale we wtorek Obama spotka się z bratem Fidela i obecnym przywódcą Kuby 85-letnim Raulem, a wieczorem zje z nim uroczystą kolację w Pałacu Rewolucji. Wcześniej będzie m.in. rozmawiał z kubańskimi dysydentami, weźmie udział w meczu baseballa między kubańską drużyną narodową a Tampa Bay Rays z Florydy, ogłosi nowe amerykańskie inwestycje na wyspie. W piątek, trzy dni po wylocie Obamy, na stadionie Ciudad Deportiva w Hawanie odbędzie się darmowy koncert Rolling Stonesów.
Pierwsze kontakty zostały podjęte z inicjatywy Watykanu i osobiście Franciszka jeszcze w 2013 r. Po przeszło roku tajnych negocjacji w Rzymie i Kanadzie Obama ogłosił wznowienie zerwanych w 1961 r. stosunków dyplomatycznych między USA a Kubą: oba kraje w ubiegłym roku otworzyły ambasady. Prezydent zapowiedział także normalizację stosunków gospodarczych, w tym zniesienie ograniczeń w transferze przelewów finansowych, połączeń lotniczych i telekomunikacyjnych, inwestycji, a także wyjazdów turystów amerykańskich na wyspę.