Niemcy wahają się z Nord Stream 2

Ambasador USA w Berlinie Richard Grenell zagroził koncernom budującym gazociąg, że w każdej chwili mogą w nie uderzyć sankcje Ameryki.

Publikacja: 14.01.2019 18:28

Ambasador USA w Berlinie Richard Grenell

Ambasador USA w Berlinie Richard Grenell

Foto: AFP

List, który ujawnił w niedzielę wieczorem „Bild", wywołał oburzenie nad Szprewą. Tym bardziej że powiązany z alternatywną prawicą Grenell już kilka razy był oskarżany o ingerencje w wewnętrzne sprawy Niemiec.

Ostrzeżenie może jednak pogłębić narastający sceptycyzm w Niemczech wobec wartej 11 mld USD inwestycji, która teoretycznie miała być ukończona pod koniec tego roku. W kwietniu ub.r. kanclerz Merkel przyznała, że projekt ma wymiar geopolityczny, a nie tylko gospodarczy. Jak podał Bloomberg, pod koniec ub.r. przedstawiciel SPD w komisji spraw zagranicznych Bundestagu Nils Schmid uznał z kolei, że Nord Stream 2 nie powinien być uruchomiony, dopóki Ukraina i Rosja nie podpiszą nowej umowy o tranzycie gazu. Socjaldemokraci do tej pory bezwzględnie forsowali budowę Nord Stream 2.

Rzecznik ds. zagranicznych CDU w Bundestagu Jurgen Hardt przyznał natomiast, że na zmianę stanowiska Merkel w sprawie rurociągu duży wpływ miało zatrzymanie w listopadzie przez Rosjan ukraińskich okrętów starających się przejść przez Cieśninę Kerczeńską. Mimo nacisków kanclerz Moskwa do tej pory nie uwolniła ukraińskich marynarzy.

Czytaj także: Wykonawcy Nord Stream-2 zagrożeni sankcjami

– Widzimy pewną ewolucję w sprawie Nord Stream 2 u ważnych polityków niemieckich. To zachęcające – przyznają „Rz" wysoko postawione źródła w MSZ.

Kilka dni temu minister gospodarki Peter Altmaier ogłosił decyzję o budowie terminala LNG, którym mógłby być dostarczany gaz skroplony z USA. – Teraz czekamy na konkurencyjną ofertę cenową ze strony Ameryki – oświadczył Altmaier.

W budowę konsorcjum zaangażowane są obok Gazpromu niemieckie koncerny Wintershall, Uniper, a także brytyjsko-holenderski Royal Dutch Shell, francuski Engie i austriacki OMV. Sankcje przeciwko nim mogą być wymierzone na podstawie przyjętej jeszcze w 2017 r. przez Kongres ustawy o przeciwdziałaniu agresywnej polityce Rosji, Iranu i Korei Północnej (CAATSA). W grudniu o podjęcie działań przeciw Nord Stream 2 zaapelował do Trumpa amerykański Senat. Rezolucja została przyjęta 97 głosami za przy 2 przeciw, co oznacza, że demokraci w równym stopniu co republikanie opowiadają się za takim rozwiązaniem.

Grenell w opublikowanym w grudniu artykule w „Wall Street Journal" ostrzegał, że Nord Stream 2 popłynie do Niemiec nie tylko gaz, ale także „rosyjskie wpływy", a w drugą stronę ruszy lawina pieniędzy, z których Kreml będzie mógł finansować agresywną politykę wobec sąsiadów.

13 spośród 28 krajów UE zdecydowanie sprzeciwia się budowie gazociągu. Forsowany przez Niemcy projekt blokuje też powstanie unii energetycznej, projektu, który same Niemcy poparły w 2014 r.

Co prawda dziś zużycie gazu przez Niemcy pozostaje na stabilnym poziomie, jednak to się szybko zmieni, kiedy kraj będzie wygaszał elektrownie jądrowe i węglowe. Już teraz 40 proc. sprowadzanego przez Berlin gazu pochodzi z Rosji. Wraz z budową Nord Stream 2 ta wielkość by się podwoiła.

Grenell jest pierwszym tak wysokiej rangi republikaninem, który otwarcie przyznaje się do homoseksualizmu.

W dniu złożenia listów uwierzytelniających w maju zażądał od niemieckich firm „natychmiastowego" zerwania kontaktów z Iranem. Miesiąc później w pierwszym wywiadzie dla ultrakonserwatywnego portalu Breitbar News przyznał, że będzie wspierał prawicowe rządy w Europie. Później zarzucił „Spieglowi" systematyczną stronniczość wobec administracji Trumpa.

List, który ujawnił w niedzielę wieczorem „Bild", wywołał oburzenie nad Szprewą. Tym bardziej że powiązany z alternatywną prawicą Grenell już kilka razy był oskarżany o ingerencje w wewnętrzne sprawy Niemiec.

Ostrzeżenie może jednak pogłębić narastający sceptycyzm w Niemczech wobec wartej 11 mld USD inwestycji, która teoretycznie miała być ukończona pod koniec tego roku. W kwietniu ub.r. kanclerz Merkel przyznała, że projekt ma wymiar geopolityczny, a nie tylko gospodarczy. Jak podał Bloomberg, pod koniec ub.r. przedstawiciel SPD w komisji spraw zagranicznych Bundestagu Nils Schmid uznał z kolei, że Nord Stream 2 nie powinien być uruchomiony, dopóki Ukraina i Rosja nie podpiszą nowej umowy o tranzycie gazu. Socjaldemokraci do tej pory bezwzględnie forsowali budowę Nord Stream 2.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Gęstnieją chmury nad Dniestrem. W Naddniestrzu i Gagauzji rosną tendencje separatystyczne
Polityka
Rzym i Madryt jadą na gapę. Włochy i Hiszpania w ogonie państw NATO
Polityka
Węgierska armia rusza do Czadu. W tle afrykańskie interesy Putina
Polityka
Unia Europejska zawiera umowy z autokratami. Co z prawami człowieka?
Polityka
Milczący protest czy walka zbrojna? Rosyjska opozycja podzielona