O ile S&P 500 niedawno ustanowił rekord, o tyle S&P GSCI stracił od październikowego szczytu 15,5 proc. Przez ostatnie pięć lat spadł o 36 proc., a od szczytu z 2008 r. zniżkował o 52 proc. Surowce są więc jedyną dużą klasą aktywów, których nie objęła pokryzysowa „hossa wszystkiego".

To, jak będą zachowywały się rynki surowcowe w nadchodzących miesiącach, będzie w dużej mierze zależne od tego, jak inwestorzy będą postrzegali perspektywy dla gospodarki globalnej. – Przedłużające się napięcia handlowe przynoszą nowe „niedźwiedzie" ryzyko dla rynków surowcowych i opóźniają odbicie. Metale przemysłowe są najbardziej wrażliwe na niepewność makroekonomiczną i ryzyko handlowe, a zmienność cen powinna być zdominowana przez odpowiedzi inwestorów na zdarzenia makroekonomiczne w trzecim kwartale – wskazuje Susan Bates, analityczka Morgan Stanley.

Analitycy firmy Incrementum w swoim dorocznym raporcie „In Gold We Trust" wskazują, że surowce są obecnie wyceniane bardzo nisko w porównaniu z akcjami. „W stosunku do indeksu S&P 500 indeks surowcowy GSCI jest na poziomie 0,9, czyli znajduje się mocno poniżej długoterminowej mediany wynoszącej 4,11 i o lata świetlne od szczytów" – piszą eksperci Incrementum. W szczycie z 2008 r. ten współczynnik wynosił około 8, a w 1990 r. (po inwazji Iraku na Kuwejt) dochodził do 9. Obecnie jest niżej niż np. w okresie narastania bańki internetowej z końcówki lat 90.

S&P GSCI w stosunku do indeksu Dow Jones Industrial jest zaś najniżej od lat 60. „Poza tym były w historii tylko dwa momenty, gdy surowce były podobnie niedowartościowane w stosunku do akcji. Było to tuż przed Czarnym Czwartkiem z 24 października 1929 r. i w okresie ekscesów bańki dotcom" – przypominają analitycy Incrementum. Zwracają oni uwagę, że okresy podobnie mocnego niedowartościowania surowców zbiegały się z okresami ekspansywnej polityki pieniężnej. Surowce mają więc szansę pójść w górę, ale trudno ocenić, kiedy zmienią się nastroje inwestorów wobec nich.