Minister Edukacji i Nauki poinformował, że do jego resortu docierają sygnały, że nauczyciele zachęcają uczniów do udziału w wydarzeniach ulicznych, wprowadzając niepokój.
- To postawa, którą należy nazwać skrajnie nieodpowiedzialną - powiedział minister Przemysław Czarnek.
- Wszyscy walczymy o to, żeby nasi uczniowie jak najkrócej byli na nauczaniu zdalnym i jak najszybciej wrócili do nauczania stacjonarnego. To jest troska nas wszystkich. To jest troska nauczycieli. To jest troska wychowawców. To jest troska rodziców. Troska dyrektorów szkół i troska ministerstwa - mówił.
- Jak się okazuje nie jest to troska Związku Nauczycielstwa Polskiego, który zachęca do udziału w tego rodzaju protestach - dodał.
Minister Edukacji i Nauki @CzarnekP - Docierają do nas sygnały, na szczęście z niewielu miejsc, że nauczyciele zachęcają uczniów do udziału w wydarzeniach ulicznych, wprowadzając niepokój. To postawa, którą należy nazwać skrajnie nieodpowiedzialną. pic.twitter.com/0HRljBJKKa
— Ministerstwo Edukacji Narodowej (@MEN_GOV_PL) October 28, 2020
ORZECZENIE TK I FALA PROTESTÓW
Przed tygodniem Trybunał Konstytucyjny orzekł, że przepis pozwalający na przerwanie ciąży, gdy badania prenatalne wskazują na duże prawdopodobieństwo ciężkiego i nieodwracalnego upośledzenia płodu albo nieuleczalnej choroby zagrażającej jego życiu, jest niezgodny z konstytucją. Chodzi o art. 4a ust. 1 pkt 2 ustawy o planowaniu rodziny, ochronie płodu ludzkiego i warunkach dopuszczalności przerywania.
Wyrok TK nie został jak dotąd opublikowany.
Po decyzji TK w całej Polsce doszło do protestów, organizowanych m.in. przez "Strajk Kobiet". Na ulicach i w mediach społecznościowych powtarzane było jedno z głównych haseł protestu, "wyp...". Demonstracje odbyły się m.in. przed domem wicepremiera i prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego oraz przed warszawską siedzibą PiS.
W niedzielę protesty organizowano przed kościołami. Uczestnicy części z nich wchodzili z transparentami do świątyń w czasie mszy. Na murach i drzwiach kościołów malowane były hasła, m.in. "aborcja bez granic".
W poniedziałek w wielu miastach protestujący blokowali ulice. "Hańba", "Myślę – czuję – decyduję", "Aborcja jest OK", "Moje ciało, mój wybór", "Piekło kobiet" - to niektóre z haseł na transparentach niesionych przez przeciwników decyzji TK. Na placu Trzech Krzyży demonstranci zaatakowali osoby związane ze środowiskiem narodowym, broniące dostępu do kościoła pw. św. Aleksandra.
We wtorek premier Mateusz Morawiecki wezwał do uspokojenia nastrojów. Głos w sprawie zabrał także prezes PiS Jarosław Kaczyński, który ocenił, że wyrok TK jest zgodny z ustawą zasadniczą i że w świetle konstytucji innego wyroku w tej sprawie być nie mogło.
Wicepremier wezwał wszystkich członków i sympatyków Prawa i Sprawiedliwości do obrony Kościoła oraz "tego, co dziś jest atakowane i jest atakowane nieprzypadkowo". Ocenił, że trwa atak, który ma zniszczyć Polskę. "Brońmy Polski, brońmy patriotyzmu i wykażmy tutaj zdecydowanie i odwagę. Tylko wtedy można tę wprost wypowiedzianą przez naszych przeciwników wojnę wygrać" - oświadczył Kaczyński.
Opozycja zarzuciła liderowi PiS napuszczanie jednych obywateli na drugich i eskalowanie konfliktu.
"W środę nie idziemy do roboty!" - zaapelował Ogólnopolski Strajk Kobiet
Dzień wcześniej organizacja zaprezentowała swe
Do protestów w sprawie aborcji dochodzi w czasie obowiązywania obostrzeń wprowadzonych w związku z epidemią koronawirusa, które zakazują organizowania zgromadzeń publicznych liczących więcej niż pięć osób.