- Nic się nie wydarzyło specjalnego, ale to raczej media i politycy zareagowali dość histerycznie - tak informację o prokuratorskim postępowaniu w sprawie prezesa TK podsumował Marek Domagalski, publicysta „Rzeczpospolitej" w piątkowym programie #RZECZoPRAWIE.
- Temat wywołało pismo sprzed kilku dni jednego z pisowskich sędziów niedopuszczonego do orzekania, skierowane do prezesa Rzepińskiego, w którym to piśmie sędzia Mariusz Muszyński zwraca się o zaprzestanie bezprawnego działania i umożliwienie wykonywania obowiązków. Dowiedziałem się, że sędzia już wcześniej składał takie pisma prezesowi. Dlaczego zatem teraz wywołało to taką burzę, tego nie wiem - stwierdził publicysta.
W jego ocenie prezes Rzepliński łamie przepis ustawy wyraźnie mówiący o tym, że sędzia TK, który złoży ślubowanie powinien stawić się do pracy, a prezes musi mu umożliwić orzekanie.
- Jaki będzie dalszy los prezesa tego nie wiem. Minister sprawiedliwości, prokurator generalny Zbigniew Ziobro mówi, że prezes Rzepiński narusza prawo. Jeśli to jest oczywiste, to powinien on odpowiadać karnie. Jest jeden warunek, żeby ścigać i prowadzić postępowanie przeciwko prezesowi Trybunału, musiałaby się zgodzić większość TK, a to jest mało prawdopodobne – zaznaczył publicysta.
- Jeżeli minister Ziobro ma wątpliwości, czy prezes ma rację, czy też nie, to niech to powie, a nie prokuratura prowadzi kilka miesięcy sprawę i nic nie wyjawia. Wiadomo, gdzie jest Rzepiński. Wystarczy zakwalifikować jego zachowanie prawniczo – winny albo niewinny – i sprawę zakończyć -dodał Domagalski.