Szwedki muszą rodzić w Finlandii. Minister zdrowia Szwecji oburzony

W Szwecji brakuje infrastruktury pozwalającej na właściwe zajmowanie się wcześniakami - szwedzki dziennik "Dagens Nyher" alarmuje, że tylko w grudniu trzy kobiety spodziewające się dziecka zostały wysłane do szpitala w fińskim Turku.

Aktualizacja: 26.12.2016 14:19 Publikacja: 26.12.2016 14:00

Szwedki muszą rodzić w Finlandii. Minister zdrowia Szwecji oburzony

Foto: 123RF

"Dagens Nyher" rozmawiał z parą z Uppsali, która usłyszała, że nie ma dla niej miejsca w szwedzkim szpitalu - i została wysłana do Turku.

Jak pisze serwis yle.fi sytuacja ma związek z nagłym wzrostem liczby urodzin w Szwecji połączonym ze stale spadającą liczbą urodzeń w Finlandii. Jak tłumaczy pediatara Eryk Norman ze szpitala akademickiego w szwedzkiej Uppsali brak odpowiedniej liczby inkubatorów i innej infrastruktury niezbędnej do odpowiedniego zajęcia się wcześniakami w Szwecji, to efekt nie tylko wzrostu liczby urodzeń, ale także postępu medycyny, który umożliwia ratowanie życia coraz większej liczbie wcześniaków. Norman dodaje, że w związku z tym brakuje też pielęgniarek, które są przeszkolone do tego, by zajmować się wcześniakami.

Obecnie tylko sześć szpitali akademickich w Szwecji ma wymaganą infrastrukturę i personel odpowiednio przeszkolony do zajmowania się wcześniakami.

Korzystanie z pomocy fińskich placówek wiąże się jednak z pewnymi problemami. Kobieta, z którą rozmawiali dziennikarze "Dagens Nyher" przyznała, że fakt, iż została zmuszona do rodzenia w Finlandii był dla niej stresujący. Dodała, że problemem była m.in. bariera językowa - załoga karetki, którą jechała do szpitala w Turku, mówiła jedynie po fińsku i angielsku.

Władze lokalne, odpowiedzialne za zarządzanie placówkami opieki medycznej, skrytykował szwedzki minister zdrowia Gabriel Wikström, zdaniem którego to one ponoszą winę za to, że obywatelkom Szwecji - w przypadku przedwczesnego porodu - szpitale w tym kraju nie są w stanie zapewnić właściwej opieki.

- Rodzice, spodziewający się dziecka, nie mogą być wysyłani za granicę, by ich dziecko mogło przyjść na świat - podkreślił Wikström.

Minister przyznał też, że nie zdawał sobie sprawy ze skali problemu - zwłaszcza że, jak przypomniał, ministerstwo przeznaczyło 52 mln euro na rozwój oddziałów położniczych.

"Dagens Nyher" rozmawiał z parą z Uppsali, która usłyszała, że nie ma dla niej miejsca w szwedzkim szpitalu - i została wysłana do Turku.

Jak pisze serwis yle.fi sytuacja ma związek z nagłym wzrostem liczby urodzin w Szwecji połączonym ze stale spadającą liczbą urodzeń w Finlandii. Jak tłumaczy pediatara Eryk Norman ze szpitala akademickiego w szwedzkiej Uppsali brak odpowiedniej liczby inkubatorów i innej infrastruktury niezbędnej do odpowiedniego zajęcia się wcześniakami w Szwecji, to efekt nie tylko wzrostu liczby urodzeń, ale także postępu medycyny, który umożliwia ratowanie życia coraz większej liczbie wcześniaków. Norman dodaje, że w związku z tym brakuje też pielęgniarek, które są przeszkolone do tego, by zajmować się wcześniakami.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem
Społeczeństwo
Demonstracje przeciw Izraelowi w USA. Protestują uniwersytety