Siedzibą muftiego jest Wilno – głosi jeden z przepisów ustawy o stosunku państwa do Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP. Mowa jest w niej też m.in. o Ministerstwie Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Powód? Ustawa pochodzi z 1936 r. I w końcu powinna zostać zmieniona – przewiduje petycja, która trafiła do Senatu i którą rozpatrzy senacka Komisja Praw Człowieka, Praworządności i Petycji.
Jej autor zastrzegł anonimowość, lecz wiele wskazuje, że jest reprezentantem Tatarów, tradycyjnie zamieszkującej Polskę społeczności muzułmanów. Chce też usunięcia art. 34 ustawy, który głosi: „Podczas nabożeństwa w piątki każdego tygodnia oraz w dni uroczystych świąt duchowni muzułmańscy odmawiać będą modlitwy za pomyślność Rzeczypospolitej i Jej Prezydenta, w dni zaś świąt państwowych odprawią uroczyste nabożeństwo na intencję Rzeczypospolitej, Jej Prezydenta, Rządu i Wojska".
Czy rzeczywiście polscy muzułmanie regularnie modlą się za Andrzeja Dudę? Zdania są podzielone. – W niektórych krajach europejskich formalnie obowiązują przepisy sięgające średniowiecza i nie są zmieniane jako część tradycji legislacyjnej. Również w Polsce nikt nie wymaga od muzułmanów modlitw za prezydenta – mówi Musa Czachorowski, rzecznik Muzułmańskiego Związku Religijnego w RP.
– Z tego, co mi wiadomo, Tatarzy twierdzą, że modlą się za prezydenta, rząd, armię i państwo, a nawet są z tego powodu dumni – mówi z kolei dr hab. Paweł Borecki z Katedry Prawa Wyznaniowego UW.
Jednak problematyka zmian w ustawie nie ogranicza się do usunięcia archaizmów. Wpisuje się też w konflikt w społeczności muzułmanów. Od 2004 r. polskim muftim jest Tomasz Miśkiewicz. Pełnienie przez niego tej funkcji podważa część wiernych, podkreślając, że w dniu wyboru nie miał 40 lat, wymaganych ustawą z 1936 r.