Po zabójstwie w Saratowie: gniew ludu i ambicje polityków

Morderstwo dziewięcioletniej uczennicy wywołało gwałtowną dyskusję i żądanie przywrócenia kary śmierci.

Aktualizacja: 16.10.2019 19:50 Publikacja: 16.10.2019 19:12

Po zabójstwie w Saratowie: gniew ludu i ambicje polityków

Foto: Russia’s Federal Investigative Committee

„Chcę, by w naszym kraju przywrócono karę główną za zbrodnie przeciw dzieciom i innym niesamodzielnym, terroryzm, zdradę i korupcję w rozmiarach zagrażających państwu – co jest równoznaczne ze zdradą" – napisał wnuk byłego szefa rosyjskiego wywiadu i byłego premiera Jewgienij Primakow.

Wnuk jest deputowanym putinowskiej Jednej Rosji reprezentującym w parlamencie Saratów. Tam właśnie 9 października zaginęła dziewięcioletnia Liza Kisielowa. Przez ponad dobę szukały jej tysiące osób. Gdy w końcu odnaleziono ciało zamordowanej dziewczynki, tłum omal nie spalił policyjnego samochodu, podejrzewając, że przewozi sprawcę. Z trudem powstrzymano też marsz na siedzibę policji z żądaniem wydania mordercy. Okazał się nim 35-leni mieszkaniec Saratowa, karany wcześniej za kradzieże i gwałty.

– We wszystkich krajach, a u nas szczególnie, następują społeczne erupcje z powodu przestępstw wobec dzieci. Lizy szukało prawie całe miasto, zwoływano się SMS-ami i poprzez sieci społecznościowe – mówi „Rzeczpospolitej" moskiewski politolog Aleksiej Makarkin.

Część polityków wystąpiła z żądaniem przywrócenia kary śmierci. Moratorium na jej wykonanie nałożono w Rosji w 1996 roku, gdy była przyjmowana do Rady Europy. Zamiast kary głównej obecnie orzekane jest dożywocie. Złożenie w parlamencie odpowiedniego projektu ustawy już zapowiedziało jedno z ugrupowań „kieszonkowej opozycji" Sprawiedliwa Rosja. W 2015 roku przedstawiło ono taki projekt, domagając się kary śmierci za terroryzm, ale Duma go odrzuciła.

– Po wprowadzeniu moratorium nastąpił w Rosji wybuch przestępczości, ta kara działała odstraszająco – powiedział „Rzeczpospolitej" profesor prawa Wyższej Szkoły Ekonomicznej Aleksandr Domrin. Podkreśla, że „jak większość Rosjan" jest zwolennikiem przywrócenia kary śmierci. – Na przykład w Norwegii ilość przestępstw z użyciem przemocy jest minimalna, w USA i Rosji natomiast one dominują – dodał.

W historii Rosji kilkakrotnie znoszono karę śmierci. Po raz pierwszy zrobiła to caryca Elżbieta Romanowa w 1743 roku, by ją przywrócić wobec dorosłych w 1756 roku. Po obaleniu caratu Rząd Tymczasowy natychmiast zniósł ją w lutym 1917 roku, by przywrócić w lipcu z powodu masowej dezercji z armii. Trzy miesiące później znieśli ją bolszewicy, którzy właśnie zdobyli władzę, a przywrócili w lutym 1918 roku. Znów znieśli ją w styczniu 1920, by przywrócić w marcu, na czas ataku na Polskę. Po zakończeniu drugiej wojny światowej znów została zniesiona – tym razem przez Józefa Stalina w 1947. Ale przywrócił ją w styczniu 1950 z powodu „próśb licznych kolektywów pracowniczych".

– Nie sądzę, by teraz ją przywrócono. Obecne władze pochodzące z naszego najbardziej europejskiego miasta, Petersburga, pozycjonują się jako „rosyjscy Europejczycy", próbując uzyskać dla Rosji status „europejskiego mocarstwa". Dlatego zależy im na opinii Europy – mówi Domrin.

– Jedynym państwem europejskim, gdzie nadal jest ona wykonywana, jest Białoruś. Przy obecnych stosunkach obu państw Kreml bardzo by nie chciał, by mówiono o nim, że idzie śladami Łukaszenki – wyjaśnia z kolei Makarkin.

Największym jednak problemem pozostaje obawa samych członków elit o własne życie. „I możecie oczekiwać tego, że i was też zabiją" – napisał na Facebooku działacz społeczny Mitia Aleszkowski. Makarkin przypomina, że ofiarą przywrócenia przez Stalina tej kary stał się m.in. minister bezpieczeństwa publicznego Wiktor Abakumow, który wcześniej sam domagał się jej reaktywacji. – Dziś, przy korupcji wręcz wpisanej w system polityczny, wprowadzanie kary śmierci za jakiekolwiek przestępstwo to otwieranie puszki Pandory – uważa Makarkin. Od 1961 roku w ZSRR skazywano na nią za przestępstwa gospodarcze, a od lat 70. również za korupcję.

„Chcę, by w naszym kraju przywrócono karę główną za zbrodnie przeciw dzieciom i innym niesamodzielnym, terroryzm, zdradę i korupcję w rozmiarach zagrażających państwu – co jest równoznaczne ze zdradą" – napisał wnuk byłego szefa rosyjskiego wywiadu i byłego premiera Jewgienij Primakow.

Wnuk jest deputowanym putinowskiej Jednej Rosji reprezentującym w parlamencie Saratów. Tam właśnie 9 października zaginęła dziewięcioletnia Liza Kisielowa. Przez ponad dobę szukały jej tysiące osób. Gdy w końcu odnaleziono ciało zamordowanej dziewczynki, tłum omal nie spalił policyjnego samochodu, podejrzewając, że przewozi sprawcę. Z trudem powstrzymano też marsz na siedzibę policji z żądaniem wydania mordercy. Okazał się nim 35-leni mieszkaniec Saratowa, karany wcześniej za kradzieże i gwałty.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek
Społeczeństwo
Hipopotam okazał się samicą. Przez lata ZOO myślało, że jest samcem