W krajowym rejestrze dawców szpiku jest w tej chwili prawie 1,1 mln osób. W 2013 roku było ich o połowę mniej – prawie 540 tys. – To nasz ogromny sukces. Liczba osób rejestrujących się w ostatnich latach spowodowała, że polski centralny rejestr potencjalnych dawców szpiku kostnego jest na trzecim miejscu w Europie i szóstym w świecie – mówi „Rzeczpospolitej" Jolanta Żaklikowska-Hołowieńko, wicedyrektor Centrum Organizacyjno-Koordynacyjnego do Spraw Transplantacji Poltransplant, w którym znajduje się centralny rejestr dawców szpiku.
Statystycznie oznacza to, że co 27. potencjalny dawca szpiku kostnego na świecie jest Polakiem. Jeden na stu ma szansę zostać dawcą rzeczywistym.
Rośnie świadomość
Tak duża liczba potencjalnych dawców to ogromna szansa dla polskich pacjentów. – By doszło do przeszczepu, trzeba dla chorego znaleźć „bliźniaka genetycznego". Dla Polaków najłatwiej dawcę znaleźć wśród osób narodowości polskiej. Dlatego im więcej będzie ich w rejestrze, tym łatwiej i szybciej będzie dochodziło do przeszczepów i tym więcej osób można uratować – tłumaczy Żaklikowska-Hołowieńko. Zwłaszcza że zanim ktoś odda szpik, musi przejść serię gruntownych badań. Może się więc okazać, że ta osoba sama jest chora lub jej szpik nie do końca pasuje do biorcy.
Skąd taka chęć dzielenia się szpikiem kostnym? Z dwóch powodów. Po pierwsze, rośnie świadomość Polaków co do tego, jak ważny jest przeszczep w takich chorobach, jak ostra białaczka szpikowa czy szpiczak, a nie można znaleźć dawcy wśród najbliższej rodziny. W dodatku coraz częściej mamy do czynienia z tymi chorobami, bo ich przybywa. Rocznie na choroby krwi i szpiku zapada ok. 10 tys. osób w Polsce.
– Nowotwory krwi związane są często z wiekiem. Im człowiek jest starszy, tym większe prawdopodobieństwo zachorowania. Chociaż oczywiście są i takie, które występują wyłącznie u ludzi młodych – mówi prof. Wiesław Jędrzejczak, hematolog, który pierwszy w Polsce przeszczepił szpik kostny.