Rejestr będzie prowadzić organ, który już w tej chwili nadzoruje wszystkie media - Roskomnadzor. Teraz dodatkowo będzie sprawdzać, czy media, np. Twitter czy rosyjski odpowiednik Facebooka - WKontakte, odpowiednio reagują na zamieszczane w nich treści zakazane.
Są nimi np. pornografia dziecięca czy wskazówki dotyczące produkcji narkotyków i broni, a także opisy metod samobójczych.
Jako zakazane autorzy ustawy zapisali także "treści obsceniczne". Nie są one jasno sprecyzowane i większość prawników przypuszcza, że jako takie zostanie zakwalifikowane każde przekleństwo.
Jeden z autorów ustawy, Siergiej Bojarski z "Jednej Rosji", mówił dziś w rozmowie z portalem Lenta.ru, że ustawa nie zabrania przeklinania w sieci.
- Nie ma sensu mówić, że ogłosiliśmy krucjatę przeciwko wulgaryzmom. Prosimy tylko, by ich nie używać. A jak to zrobią media społecznościowe, to już ich sprawa - stwierdził.