Prom płynął w kierunku Sztokholmu z Turku w Finlandii i osiadł na mieliźnie około godziny 12:50 lokalnego czasu lokalnego w pobliżu Mariehamn, jedynego miasta archipelagu Wysp Alandzkich. „Nikt nie odniósł obrażeń i nikomu nie grozi niebezpieczeństwo, a sytuacja na pokładzie jest stabilna” - powiedziała agencji AFP Eleonora Hansi, szef działu informacji Viking Line Scandinavia.

Prom Amorella ma 169 metrów długości i codziennie kursuje między Sztokholmem w Szwecji a Turku w Finlandii. Zwykle przewozi od 1800 do 2000 pasażerów, ale z powodu pandemii liczba ta jest znacznie mniejsza. - Na pokładzie jest około 200 pasażerów i około 80 członków załogi - powiedziała Hansi.

Lokalne media podały, że pasażerowie zebrali się na pokładzie i zostali wyposażeni w kamizelki ratunkowe.

„Amorella mocno osiadła na dnie. 281 osobom na pokładzie nie grozi bezpośrednie niebezpieczeństwo, ale kapitan zdecydował, że wszyscy zostaną ewakuowani ze statku” - poinformowała fińska straż przybrzeżna. Według niej jednostka osiadła na mieliźnie celowo, aby „ustabilizować prom”. Prawdopodobnie jej kadłub został uszkodzony, co spowodowało przedostanie się wody i niebezpieczeństwo utraty stabilności.

To nie pierwszy taki przypadek Amorelli. Ten sam prom osiadł na mieliźnie w tym samym rejonie w 2013 roku.