Lyubov Kolyucha zadzwoniła do programu emitowanego przez kanał telewizyjny 112 Ukraina, aby opowiedzieć o warunkach swojego życia. 66-latka mówiła o niskiej emeryturze i tym, że po opłaceniu rachunków nie ma środków do życia. Kobieta powiedziała, że dostaje 2 tys. hrywien (310 zł) emerytury miesięcznie, a kwota styczniowego rachunku za gaz wyniosła 1953 hrywien (303 zł), plus 154 hrywien (24 zł) za jego dostarczenie.
Podczas programu głos zabrał 25-letni poseł Jewgienij Brahara z partii Sługa Narodu. Polityk doradził emerytce, aby sprzedała swojego psa. - Jeżeli ma psa elitarnej rasy, może go sprzedać i łatwo zapłacić rachunki - powiedział.
Słowa posła wywołały w sieci falę krytyki. Internauci w swoich komentarzach podkreślali, że jego wypowiedź jest nie na miejscu. Ostatecznie Brahara przeprosił za swoje zachowanie. „Jestem nowicjuszem w polityce i nie nauczyłem się jeszcze odpowiadać na tak delikatne pytania. Przepraszam każdego, kto mógł poczuć się urażony moimi słowami” - napisał w poście opublikowanym na Facebooku.
Kobietę w jej domu odwiedziła dziennikarka BBC News Ukraine. Dowiedziała się, że ??pies emerytki to 14-letni, ślepy kundel o imieniu Sharik. Kobieta podkreśliła, że nie ma zamiaru go sprzedawać.