"Dziś, ta walka Wałęsy z całym światem jest coraz głupsza i bardziej beznadziejna. A mnie żenuje, że muszę pisać o polskim bohaterze narodowym, który trwoni na naszych oczach ostatnie strzępy dawnej wielkości. Legenda niewątpliwie jeszcze istnieje, ale żywy Lech Wałęsa stał się gorącym kartoflem, przerzucanym z wrzaskiem z ręki do ręki. Czy ten upadek da się jeszcze zatrzymać? Musiałby przeprosić za słowa o Morawieckim, ale czy go na to stać? Przeprosi pan, panie Lechu?" - pytał w komentarzu redaktor naczelny "Rzeczpospolitej" Bogusław Chrabota.
- Każdy głos jest ważny, każdy ma swój głos, ale wolałbym, żeby były prezydent Lech Wałęsa przeprosił za swoje słowa w stosunku do śp. Kornela Morawieckiego, które padły w niedzielę - mówił z kolei prezes PSL Władysław Kosiniak-Kamysz po tym jak we wtorek Wałęsa we wpisie na swoim profilu na Facebooku zadeklarował, że chce wesprzeć w wyborach właśnie jego (Wałęsa potem swój wpis usunął).
- Byłem w „Solidarności Walczącej”, współpracowałem z Kornelem Morawieckim przez lata, dlatego powiedziałem, że nie zgadzam się z tą wypowiedzią i jestem solidarny ze wszystkimi, którzy poświęcając swoje życie, czas, często zdrowie, angażowali się w ruch konspiracji antykomunistycznej w latach 80. Byłem tego częścią i jestem z tego dumny - mówił natomiast przewodniczący Platformy Obywatelskiej Grzegorz Schetyna.
Sam Wałęsa zadeklarował, że za swoje słowa nie zamierza przepraszać. - Nigdy w życiu, bo był zdrajcą i zdrajcą pozostanie - powiedział pytany w Radiu Zet o to czy przeprosi za wypowiedź o Kornelu Morawieckim. Na uwagę, że swe słowa wygłosił dzień po pogrzebie założyciela Solidarności Walczącej, były prezydent odparł: - Zawsze należy mówić prawdę. Ja jestem bezwzględnie za prawdą i uczciwością.