Jak relacjonuje Radio Katowice, 70 najemców zalegało z opłatami czynszowymi, a ich długi zostały umorzone bez przeprowadzenia postępowania windykacyjnego. Dodatkowo niektóre decyzje o przyznaniu mieszkania były podejmowane w ciągu kilku godzin, gdy na liście oczekujących znajdowało się ponad 3 tys. osób.

- Wygląda to na pewnego rodzaju sprawstwo kierownicze - mówił we wtorek obecny prezydent Bytomia Mariusz Wołosz, który w wyborach samorządowych jesienią zeszłego roku w drugiej turze pokonał urzędującego od 2013 roku Damiana Bartylę.

- Zdecydowana większość osób nie spełniała żadnych wymagań, żeby była potraktowana w sposób szczególny, a tak się działo. Mamy tam do czynienia z rodzinami radnych, pracowników urzędu, pracowników jednostek, zarządów, sportowców, rodziny zarządów klubów sportowych, które wcześniej miały mieszkania już z gminy, które miały mieszkanie własnościowe a później je sprzedały - mówił Wołosz. o istniejącej za poprzedniej władzy "puli prezydenckiej". - To wszystko jest w mojej ocenie niezgodne z prawem - dodał.

Bartyla część mieszkań przyznał poza kolejnością nawet wbrew negatywnej opinii komisji mieszkaniowej - informuje "Dziennik Zachodni". Aby móc przyznawać mieszkania poza kolejnością, ówczesny włodarz miasta musiał zmienić miejskiej przepisy - dodaje gazeta. W 2013 roku Rada Miasta wprowadziła przepis, mówiący o tym, że "Prezydent Miasta może, za uprzednio złożonym wnioskiem, skierować osoby bez ujmowania do listy do zawarcia umowy najmu lokalu z mieszkaniowego zasobu gminy poza wszelką kolejnością, wskazując konkretny, nadający się do zasiedlania lokal". Uchwała zmieniła znacznie bardziej restrykcyjne, dotychczasowe przepisy.