Jednocześnie lider AgroUnii zapewnia, że protesty się nie skończyły, choć jeszcze nie wie, kiedy odbędą się następne demonstracje. - Pokazaliśmy otwartość, wyciągnęliśmy rękę, powiedzieliśmy, że pójdzie nasz obserwator na obrady okrągłego stołu rolniczego - formuły, której ja nie rozumiem, ale ok - mówił Kołodziejczak.
Tymczasem - jak zaznaczył lider AgroUnii - minister rolnictwa Jan Krzysztof Ardanowski w odpowiedzi na to "w mediach, które są narzędziem w rękach władzy, chodzi i szczuje rolników na rolników, ludzi z miasta na rolników". - Jeżeli pan minister będzie ciągle przedstawiał insynuacje, my po prostu nie będziemy chcieli rozmawiać. Po tym co powiedział nie wyślemy obserwatora na obrady okrągłego stołu - dodał Kołodziejczak.
Lider AgroUnii odrzucił sugestie, że celem jego i jego organizacji jest powołanie nowej partii politycznej. - Celem moim i moich kolegów jest zbudowanie organizacji - ma mieć bardzo mocną strukturę, ma służyć dobru polskiego społeczeństwa i tak naprawdę konsumentom. I to jest mój cel, ktoremu się poświęcam. Z AgroUnii partii nigdy nie będzie. AgroUnia ma być elementem, który będzie rozliczał ludzi, którzy są w polityce. I to jest chyba bardzo niewygodne - mówił. - Za AgroUnią stoją rolnicy - dodał.
Kołodziejczak dopytywany czy nie przewiduje jednak swojego startu w wyborach do Parlamentu Europejskiego odparł, że choć działacze AgroUnii "mają takie propozycje", to jednak on w wyborach nie wystartuje.