Mimo ostrzeżeń ekonomistów, że wysoki kurs bitcoina to efekt bańki spekulacyjnej, która wkrótce pęknie, obywatele Zimbabwe podejmują ryzyko sięgania po tę walutę, ze względu na słabość tamtejszej gospodarki.
- Wymieniłem wszystkie oszczędności na bitcoiny, ponieważ to jedyny sposób, w jaki mogę chronić swoje inwestycje - mówi Arnold Manhizwa, pracujący w sektorze IT w stolicy kraju, Harare.
Od 2009 roku oficjalnym środkiem płatniczym w Zimbabwe stał się amerykański dolar, ponieważ hiperinflacja sprawiła, iż lokalna waluta stała się bezwartościowa.
Po krótkim okresie względnej stabilizacji, zbyt mała ilość dolarów na rynku sprawiła, że większość obywateli Zimbabwe zamiast pieniędzy w portfelu miała wirtualne dolary na swoich kontach - kurs tych ostatnich, nazywanych przez mieszkańców Zimbabwe zollarami - zaczął jednak szybko spadać. Dziś każdy, kto chce wypłacić ze swoich oszczędności 100 dolarów - musi na ten cel przeznaczyć 180 dolarów.
Większość transakcji w Zimbabwe zawieranych jest za pośrednictwem transferów bezgotówkowych - ekonomiści szacują, że wirtualny "zollar" co miesiąc traci połowę swojej wartości.