Miller: Kaczyński ewidentnie naruszył prawo

Biedroń powinien zostać premierem, jeśli jego formacja wygra wybory- mówi Leszek Miller, były premier RP.

Aktualizacja: 01.02.2019 19:04 Publikacja: 01.02.2019 11:57

Miller: Kaczyński ewidentnie naruszył prawo

Jacek Nizinkiewicz: W jakim świetle taśmy Jarosława Kaczyńskiego stawiają prezesa PiS i partię rządzącą?

Leszek Miller, były premier RP, szef SLD: Delikatnie mówiąc w dwuznacznym świetle. Przez całe lata Jarosław Kaczyński budował wizerunek człowieka, który nie interesuje się dobrami doczesnymi. Zajmuje się ideą, programami politycznymi, strategią, nie dba o status materialny. Tymczasem okazuje się, że Jarosław Kaczyński brał udział w poważnych negocjacjach biznesowych, gdzie finałem tych rozmów  miało być zbudowanie dwóch wieżowców. Partie polityczną nie powołuje się po to, by budowała wieżowce.

Jako lider partii politycznej, będącej w sejmie Jarosław Kaczyński może brać udział w spotkaniach biznesowych, może prowadzić takie spotkania?

Ustawa mówi, że partie polityczne nie mogą prowadzić działalności gospodarczej, ale posłowie mogą. Przy czym są dwa ograniczenia, wynikające z przepisów konstytucji i ustawy. Mianowicie, posłowie nie mogą angażować się w przedsięwzięcia biznesowe na majątku skarbu państwa i na majątku komunalnym. W tym przypadku to jest majątek prywatny, więc prawo zezwala na tego typu działalność. Ale Jarosław Kaczyński powinien poinformować o tym, w swoim oświadczeniu majątkowym, a z tego co można przeczytać, o tym nigdy Jarosław Kaczyński nie informował.

W oświadczeniu majątkowym nie ma śladu, o tym, że Jarosław Kaczyński był w jakimś zarządzie, spółce i pełnił jakąkolwiek funkcje.

To jest ewidentne naruszenie prawa.

Czyli Jarosław Kaczyński ewidentnie naruszył prawo?

W tym sensie, że prowadząc działalność gospodarczą nie umieścił tej informacji, w oświadczeniu majątkowym. Głównym kłopotem prezesa PiS-u, jest kwestia wizerunkowa. Czyli konsekwencje polityczne i wizerunkowe. Nawet jeśli PiS nie straci zbyt wiele, a na pewno nie tyle ile „Gazeta Wyborcza” zapowiadał, że być może rząd upadnie, PiS się rozsypie, bo to były zapowiedzi na wyrost, to jednak PiS może stracić kilka punktów. A te kilka punktów może zdecydować o tym, czy PiS utrzyma się przy władzy, czy nie.

Ale do wyborów zostało dużo czasu, bo te odbędą się dopiero jesienią.

Dzisiaj nie wiemy co się z tym stanie, czy są jakieś kolejne taśmy.

Wiemy, że są, bo nagrań było około 30 godzin.

Wydaje się, że to co najbardziej bulwersujące, według opinii „Gazety Wyborczej”, to zostało już opublikowane. Najmocniejsze materiały publikuje się na początku.

Pamiętajmy, że Jarosław Kaczyński nie czerpał prywatnie korzyści z relacji ze spółką Srebrna, podobnie jak sama partia PiS.

Miała czerpać, ale Jarosław Kaczyński wycofał ten projekt, słusznie ze swojego punktu widzenia zakładając, że jeżeli sprawa wypłynęłaby przed wyborami samorządowymi, to szanse i tak nie duże w Warszawie, byłyby jeszcze mniejsze. Miałyby też przełożenie na notowania partii w całym kraju, nie doszło do tego, ale to nie usuwa kłopotów wizerunkowych. Jarosław Kaczyński odgrywał role mnicha, który gdzieś w pustelni na ulicy Nowogrodzkiej nie dbając o swój poziom życia, podejmuje najbardziej strategiczną decyzję. Teraz okazuje się, że tak nie jest.

A może to opinia publiczna była wcześniej naiwna? Żeby prowadzić partię i doprowadzić do sukcesów wyborczych, trzeba umieć nią zarządzać. Trzeba wykazać się zdolnościami menadżerskimi.

Po to wprowadzono wiele lat temu ustawę o partiach politycznych i o finansowaniu ich z budżetu, żeby rozłączyć działalność programową i polityczną partii od biznesu. Dlatego podatnicy płacą na działalność partii politycznych, żeby one nie zajmowały się działalnością biznesową.

Prokuratura powinna wszcząć sprawę z urzędu?

Tak. Już pełnomocnicy przedsiębiorcy z Austrii złożyli doniesienia. Te doniesienia dotyczą tego, że przedsiębiorca austriacki wykonał pewną pracę i za tą prace nie uzyskał spodziewanych środków. Natomiast otrzymał propozycję by pójść do sądu.

A to wszystko w czasie wielkiej rewolucji w sądownictwie, którą dokonał PiS.

To nie jest uczciwe jeżeli ktoś zamawia usługę, nie spisuje tego na piśmie, tylko jest to umowa ustna, ten ktoś wykonuje tę usługę, a zamawiający mówi:- ja ci teraz nie zapłacę, jak chcesz, żebym ci zapłacił to idź do sądu.

A ponieważ nie dojdzie do transakcji, to usługa, która była zamówiona przez Jarosława Kaczyńskiego, do niczego nie była potrzebna, ponieważ wieżowce jednak nie miały powstać.

Ale praca została wykonana, a za pracę trzeba płacić.

To jest jakiegoś rodzaju oszustwo?

Może nie oszustwo, ale coś bardzo nie etycznego i w biznesie się raczej czegoś takiego nie spotyka. Jeżeli do tego dochodzi, to ludzie spotykają się w sądzie. Nie po to by zawierać ugodę, tylko po to by rozstrzygnąć spór.

Czy CBA powinno zająć się taśmami Kaczyńskiego i spółką Srebrna?

Te instytucje miałyby dużo do wyjaśnienia. Tylko nie łudźmy się, wszystkie instytucje które pan wymienił są instytucjami rządowymi i przy obecnym układzie politycznym nic się nie zdarzy.

Mówi pan o tym, że zwolennicy PiS-u usprawiedliwiają Kaczyńskiego twierdząc, że nie złamał prawa, ale tak również twierdzi premier Morawiecki i ministrowie, którzy mogliby nadzorować wyjaśnienie sprawy.

To jest ten sam obóz polityczny.

Ale czy premier nie powinien być bardziej wstrzemięźliwy w ocenach takich sytuacji?

Siłą PiS-u jest to, że to niezwykle zwarta partia, który przy rozmaitych kłopotach i problemach, dzięki tej wewnętrznej solidarności, nie doznaje uszczerbku. Pamiętam swoje doświadczenia przy okazji tzw. afery Rywina, kiedy SLD dosyć szybko popękało. Ówczesny marszałek sejmu Marek Borowski wyprowadził prawie 50 posłów z SLD, ówczesny prezydent to wspierał. Trudno sobie wyobrazić, żeby po „Taśmach Kaczyńskiego” marszałek Kuchciński stworzył własne ugrupowanie, a prezydent Duda go wspierał.

Żałuje pan, że nie zareagował po aferze Rywina zmasowaną akcją, jak „Nic się nie stało” czy „Ja cię nie mogę”, a sprawy nie nazwał manipulacją, kłamstwem czy kapiszonem?

Gdybyśmy mieli wtedy tego rodzaju wyobraźnie, to pewnie byśmy tak zrobili. Tylko ja od początku uważałem, że to jest tak mała sprawa, tak nieprawdopodobna, że nie dotyczy SLD. Bo co nas obchodzi, że jeden pan przychodzi do drugiego pana z ofertą, a tamten drugi pan nagrał tego pierwszego. Nie sądziliśmy, że komisja śledcza stanie się areną walki politycznej do tego stopnia i, że tacy politycy jak pan Ziobro, czy Rokita, zrobią wszystko by skryminalizować wizerunek SLD.

O czym świadczy reakcja PiS-u na „Taśmy Kaczyńskiego”?

O tym, że wewnętrzna wspólnota PiS jest bardzo silna i, że pozycja lidera nie ulega zachwianiu.

To może świadczyć, też o tym, że ta sprawa nie zostanie wyjaśniona za tych rządów?

Oczywiście, od strony prawnej nic się nie stanie prezesowi Kaczyńskiemu. Jedynym problemem PiS-u i Kaczyńskiego są problemy wizerunkowe i polityczne.

Sam Jarosław Kaczyński powinien spróbować wyjaśnić sprawę?

Jak dotąd Jarosław Kaczyński nie zabrał w tej sprawie głosu, ale sądząc po narracji, w obozie PiS-u ocena będzie typu: „O co chodzi, przecież nic się nie stało, zachowaliśmy wszystkie standardy.”

PiS będzie próbowało przeczekać tą sprawę?

Na pewno. Problem PiS-u jest to, że gromadzą się rozmaite doniesienia, świadczące o uwikłaniu różnych działaczy PiS-u w afery. To ma charakter kuli śniegowej. Kiedyś ilość przejdzie w jakość.

A jak pan, jako szef SLD, funkcjonował, jako lider partyjny zarządzając również różnymi dobrami? SLD było znane z tego, że partia uwłaszczyła się na majątku państwowym, po upadku PRL-u.

To nie był uwłaszczenie, bo po upadku PRL-u komisja majątkowa, działająca jeszcze w rządzie Tadeusza Mazowieckiego rozparcelowała majątek PZPR. Tak samo jak majątek RSW Prasa Książka, Ruch. Chodziło o gazety i dzienniki. Różne partie, oprócz SDRP także Stronnictwo Demokratyczne, PSL, otrzymały część majątku zwłaszcza wtedy, gdy były wpisy do księgi wieczystych, świadectwa rejentalne, że to jest własność. My w ten sposób np. odziedziczyliśmy Rozbrat i przez wiele lat na Rozbrat była siedziba SLD, ale mój następca Grzegorz Napieralski z ówczesnym zarządem sprzedali Rozbrat. Do dzisiaj w 5 lub 6 przypadkach są siedziby partii na szczeblu powiatowym, czy wojewódzkim.

Partia łączy swoje funkcjonowanie z działalnością gospodarczą?

Nie, nie mamy żadnych fundacji, żadnych stowarzyszeń, które prowadzą działalność gospodarczą.

Ale pan jako lider partii nie był w zarządach fundacji, nie brał pan udziału w spotkaniach biznesowych.

Nie, staraliśmy się tego przestrzegać, uznaliśmy, że jeżeli sejm już przyjął ustawę o finansowaniu partii politycznych, i kiedy partia ma zabezpieczenie finansowe, to partia nie powinna się wikłać w działalność biznesową.

Nie przyjeżdżał do pana, do siedziby partii, szef banku państwowego?

Nie, nie przypominam sobie. Natomiast jako premier spotykałem się ze środowiskami przedsiębiorców, ale po to by dyskutować o zmianach w prawie, które sprzyjałyby polskiej przedsiębiorczości np. obniżenie podatku CIT z 27% do 19%.

Jak pan ocenia dyspozycyjność szefa PKO SA wobec Jarosława Kaczyńskiego i PiS-u?

Źle oceniam, bo tak zwana repolonizacja banków, wykupywanie udziałów od podmiotów zagranicznych, repolonizacja nie powinna służyć celom politycznym, w znaczeniu, że nie powinna służyć partii politycznej, która w danym momencie rządzi. To jest całkowicie zbędne, a co więcej  szkodliwe, ale też pokazuje jak różne podmioty finansowe i gospodarcze są bardzo zależne od dysponenta politycznego.

PKO SA jest teraz bankiem podległym partii?

To byłoby za dużo powiedziane, ale warto powiedzieć, że prezes tego banku skwapliwie wykonuje polecenia szefa rządzącej dzisiaj partii politycznej.

Pan Krupiński powinien przestać być szefem banku?

Myślę, że pan Krupiński ma skazę na swoim biznesowym życiorysie.    

Czy Antoni Macierewicz powinien ponieść polityczną odpowiedzialność za  to co się dzieje wokół Bartłomieja Misiewicza?

Myślę, że już poniósł, nie jest już ministrem. To jest bardzo przykra sytuacja. Chciałbym wiedzieć, co czują oficerowie Wojska Polskiego, w tym również generałowie, którzy stawali na baczność przed panem Misiewiczem. Wysławiali jego umiejętności i kompetencje, defilowali przed nim. Co oni dzisiaj czują?

Antoni Macierewicz podtrzymuje, że Bartłomiej Misiewicz ma wielkie dokonania dla obronności Polski.

Nie widzę żadnych dokonań pana Misiewicza, od początku cała jego pozycja była zależna od jednego człowieka, od Antoniego Macierewicza.

Bartłomiej Misiewicz miał jakieś umiejętności i cechy, które mogłyby go predestynować do funkcji którą pełnił?

Od początku było wiadomo, że Misiewicza charakteryzuje brak kompetencji i brak kwalifikacji. Natomiast wypełniał z zapałem wszystkie polecenia Antoniego Macierewicza i to wystarczyło, żeby zapewnić mu karierę.

Joachim Brudziński oddał się do dyspozycji premiera po zabójstwie Pawła Adamowicza. Nie wiemy co to dokładnie znaczy i czy rzeczywiście złożył dymisję? Czy premier Morawiecki powinien przyjąć dymisję Joachima Brudzińskiego?

To jest gest, który trzeba docenić i gest, który rzadko ma miejsce w ostatnich latach w polskiej polityce. Pamiętam, że kiedy ja byłem szefem rządu, to Włodzimierz Cimoszewicz Minister Spraw Zagranicznych złożył dymisję na moje ręce, oczywiście nie przyjąłem tej dymisji. Taki gest Joachima Brudzińskiego, jeśli jest autentyczny, a myślę, że tak jest, to warto zauważyć i pozytywnie ocenić. Powinno być jasne, czy to jest dymisją która składa się na ręce prezesa Rady Ministrów, czy to jest deklaracja woli. Premier Morawiecki powinien na to zareagować i powiedzieć czy przyjmuje czy nie przyjmuje, czy dalej będzie pełnił funkcję, czy nie.

Biorąc pod uwagę dokonania Joachima Brudzińskiego na funkcji szefa MSWiA, uważa pan, że premier powinien przyjąć dymisję Brudzińskiego?

Nie mogę tego, dokładnie ocenić, bo nie dysponuje taką wiedzą, która byłaby do tego potrzebna.  Natomiast to, że minister spraw wewnętrznych poczuwa się do odpowiedzialności politycznej za to co się stało, to jest rzecz pozytywna, trzeba to pozytywnie ocenić.                                               

Robert Biedroń powołuje nową inicjatywę polityczną. Jakie pan daje jej szanse?

Sądząc po różnych sondażach, to Robert Biedroń ma szanse powtórzyć sukces Janusza Palikota, który zdobył prawie 10% w wyborach do Sejmu. Jest szansa, że Biedroń powtórzy drogę Palikota. A czy z takim samym finałem, to się dopiero okaże.

Robert Biedroń jest politykiem, który może wnieść coś dobrego do polityki krajowej?

Aktualnie trudno powiedzieć co to ma być za partia. Proszę zwrócić uwagę, że Robert Biedroń unika słowa lewica, mówi, że jest politykiem progresywnym, choć nie wiadomo co to do końca znaczy. Być może za parę dni dowiemy się szczegółów, które odpowiedzą na pytanie, co to ma być za ugrupowanie polityczne.

Robert Biedroń nie jest politykiem nowym. Był posłem, był prezydentem Słupska, działaczem społecznym…

Był członkiem SLD.

Co można powiedzieć o jego dokonaniach? Jak się z nim współpracowało?

Współpracowało się dobrze. Byliśmy z jednego okręgu wyborczego, Gdynia-Słupsk. Od czasu do czasu spotykaliśmy się przy różnych akcjach, które były podejmowane. W ostatnich latach widzieliśmy już kilka takich gwiazd, które się rozpalały i były gwiazdami jednego sezonu.

Biedroń będzie gwiazdą jednego sezonu?  

Wszystko jest możliwe. Nie wiem kogo Biedroń ma dokoła siebie i zdaje się, że sam Robert Biedroń też nie wie.

Robert Biedroń mówi o tym, że chce być premierem. Czy to jest polityk, który już dzisiaj może założyć na siebie cięższą zbroje?

Jeżeli jego formacja wygra wybory, to powinien być premierem.

A ma szanse na wygrane wybory?

Z 10 procentami poparcia się nie wygrywa wyborów.

W piątek odbyła się konferencja byłych premierów i szefów MSZ. Powinny powstać wspólne listy PO-PSL-Nowoczesnej-SLD właśnie pod szyldem Koalicji Europejskiej?  

Jest zamysł, żeby tworzyć jak najszersze porozumienie. Jak odpowiedzą różne ugrupowania, to trudno powiedzieć. Na tym spotkaniu nie było szefów partii politycznych, oprócz Grzegorza Schetyny, który jest gospodarzem tego spotkania. Specjalnie jest tak dobrana formuła, żeby to był apel do szefów partii politycznych i kierownictw partii politycznych. Przyjmą w porządku, nie przyjmą, trudno.

Pan ma w sobie gotowość by kandydować do Parlamentu Europejskiego?

Uzależniam to od mojej sytuacji rodzinnej, bo jak pan wie nie jest ona łatwa. Myślę, że w przeciągu kilku następnych tygodni ona się wyjaśni.

Jacek Nizinkiewicz: W jakim świetle taśmy Jarosława Kaczyńskiego stawiają prezesa PiS i partię rządzącą?

Leszek Miller, były premier RP, szef SLD: Delikatnie mówiąc w dwuznacznym świetle. Przez całe lata Jarosław Kaczyński budował wizerunek człowieka, który nie interesuje się dobrami doczesnymi. Zajmuje się ideą, programami politycznymi, strategią, nie dba o status materialny. Tymczasem okazuje się, że Jarosław Kaczyński brał udział w poważnych negocjacjach biznesowych, gdzie finałem tych rozmów  miało być zbudowanie dwóch wieżowców. Partie polityczną nie powołuje się po to, by budowała wieżowce.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Afera zegarkowa w MON. Mariusz Błaszczak: Trzeba wyciągnąć konsekwencje
Polityka
Zmiana prokuratorów od Pegasusa i ogromna presja na sukces
Polityka
Wybory do Parlamentu Europejskiego: Politycy PO na żelaznej miotle fruną do Brukseli
Polityka
Co z Ukraińcami w wieku poborowym, którzy przebywają w Polsce? Stanowisko MON
Polityka
Sejm podjął decyzję w sprawie języka śląskiego