ABW sprawdza, kto zhakował konto szefa Kancelarii Premiera

ABW analizuje, czy stoi za tym ta sama grupa, która od ubiegłego roku włamuje się do kont polityków PiS.

Aktualizacja: 10.06.2021 08:14 Publikacja: 09.06.2021 18:44

Michał Dworczyk

Michał Dworczyk

Foto: Fotorzepa, Jakub Czermiński

Rządowe dokumenty rzekomo pochodzące z prywatnej skrzynki e-mail szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka publikuje od kilku dni rosyjski portal społecznościowy Telegram. Minister potwierdził w środę, że doszło do włamania na konto pocztowe jego i jego żony, a także jej FB, ale zapewnił, że nie miał tam żadnych informacji tajnych.

Dworczyk traktuje ten atak „jako jeden z elementów szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych zawierających sfałszowane i zmanipulowane informacje" i sugeruje, że mogą za tym stać rosyjskie służby. „Od 11 lat miałem zakaz wjazdu na teren Białorusi i Rosji jako osoba aktywnie wspierająca przemiany demokratyczne na terenie byłego ZSRR" – napisał na TT.

Rosyjski portal opublikował także CV dyrektora Rządowego Centrum Bezpieczeństwa płk. Konrada Korpowskiego. – ABW otrzymała zawiadomienie w tej sprawie, trwa analiza zdarzenia. Oczywiście, będzie także dotyczyć tego, czy ma ono jakiś związek z poprzednimi atakami na konta polityków – mówi nam Stanisław Żaryn, rzecznik ministra koordynatora służb specjalnych.

Jak udało nam się ustalić, Dworczyk posiada prywatne konto na WP – to najprawdopodobniej na nie włamali się hakerzy, „scanując" jego zawartość. – Trwa weryfikacja tego, co znajdowało się na tym koncie, ale już wiadomo, że nie było tam materiałów oklauzulowanych. Bo trzeba mieć na uwadze, że to wcale nie musiało być konto ministra, przez które dotarto do materiałów, ale inne, które łączyło wysłanie wiadomości – mówi nam osoba znająca kulisy sprawy.

Pliki, które trafiły do Telegramu, szły przez rosyjskie systemy operacyjne. Pewne jest i to, że oświadczenie na koncie FB żony ministra jest napisane przez „włamywaczy" – a więc ono również zostało zhakowane.

Sprawa wywołała polityczną burzę. Opozycja zarzuca ministrowi, że nie wyciągnął lekcji z podobnych włamań na konta polityków PiS (mają miejsce od września ub.r.). Bada je prokuratura w Bydgoszczy, gdyż tam w komendzie wojewódzkiej policji działa jeden z najlepszych wydziałów ds. cyberbezpieczeństwa. Czy i tam trafi sprawa Dworczyka? – Trudno dziś wyrokować –ucina Żaryn.

Dlaczego szef KPRM na prywatnym koncie pocztowym, które nie jest rekomendowane przez rządowy departament ds. cyfryzacji w KPRM, trzyma rządowe materiały, nawet jeśli są one tzw. informacją publiczną? – Z dwóch powodów. Dworczyk jest politykiem, nie tylko urzędnikiem, i pewne materiały dotyczą „świata polityki". Nie zawsze więc pewne materiały powinny przechodzić przez służbową skrzynkę, do której dostęp mają nasze techniczne służby. Są to informacje ważne z punktu widzenia strategii polityki – tłumaczy nam osoba z otoczenia ministra.

Jeśli za włamaniem stały rosyjskie służby – jak sugeruje Dworczyk – to dlaczego teraz próbuje się go skompromitować? Nasze źródła w PiS twierdzą, że mogłaby to być próba obalenia jego kandydatury na szefa MON, o czym mówi się w kuluarach. Jego miejsce miałby zająć z kolei wiceminister Waldemar Buda.

„Naszym zdaniem grupa atakująca polskich polityków złowiła więcej należących do nich i ich bliskich skrzynek" – twierdzi Niebezpiecznik.pl.

Dyr. Przemysław Krejza z firmy Mediarecovery (pionier branży informatyki śledczej) tłumaczy, że pierwszy krok hakera to zwykle tzw. atak pshishingowy, prowokujący do wykonania jakiejś czynności, np. kliknięcia w link przesłany przez komunikatory internetowe czy e-mail. Efektem jest infekcja szkodliwym oprogramowaniem, która pozwala uzyskać dostęp do przechowywanych w urządzeniu danych, kontaktów, loginów.

Minister cyfryzacji przy KPRM wydał kilka miesięcy temu specjalny poradnik dla urzędników administracji i posłów, jak nie dać się „złowić". Tylko kilka kont oferowanych przez portale jest bezpiecznych, to m.in. gmail czy protonmail.

Rządowe dokumenty rzekomo pochodzące z prywatnej skrzynki e-mail szefa Kancelarii Premiera Michała Dworczyka publikuje od kilku dni rosyjski portal społecznościowy Telegram. Minister potwierdził w środę, że doszło do włamania na konto pocztowe jego i jego żony, a także jej FB, ale zapewnił, że nie miał tam żadnych informacji tajnych.

Dworczyk traktuje ten atak „jako jeden z elementów szeroko zakrojonych działań dezinformacyjnych zawierających sfałszowane i zmanipulowane informacje" i sugeruje, że mogą za tym stać rosyjskie służby. „Od 11 lat miałem zakaz wjazdu na teren Białorusi i Rosji jako osoba aktywnie wspierająca przemiany demokratyczne na terenie byłego ZSRR" – napisał na TT.

Pozostało 82% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Służby
Ministerialna kontrola w Służbie Ochrony Państwa. Wyniki niejawne
Służby
Cała prawda o Pegasusie. Jak działał, jakich materiałów dostarczał, kogo podsłuchiwano?
Służby
Centralne Biuro Antykorupcyjne przechodzi do historii. Rząd chce uzdrowić służbę
Służby
W Agencji Bezpieczeństwa Wewnętrznego wzrosną płace. Dodatkowe 89 mln w budżecie
Służby
Coraz częściej dzwonimy pod numer 112. W wielu przypadkach niepotrzebnie