Wysokiej rangi oficerowie policji – byli i obecni - zatrzymani w poniedziałek przez ABW na polecenie Małopolskiego Wydziału ds. Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej pozostaną w areszcie – sąd uznał, że zebrane przez śledczych dowody są wystarczające, by zastosować ten najsurowszy środek zapobiegawczy.

- Z uwagi na konieczność zabezpieczenia prawidłowego toku postępowania prokurator skierował wobec podejrzanych wnioski o zastosowanie środka zapobiegawczego w postaci tymczasowego aresztowania. Sąd podzielił argumentację prokuratora i zastosował wobec podejrzanych tymczasowe aresztowanie na okres trzech miesięcy – potwierdza „Rzeczpospolitej” prok. Karol Borchólski z Prokuratury Krajowej.

Wśród aresztowanych jest jeden obecny, oraz dwóch byłych wysokich funkcjonariuszy Centralnego Biura Śledczego Policji na Podkarpaciu. To Piotr J. – obecny naczelnik zarządu CBŚP w Rzeszowie, i dwaj byli naczelnicy tutejszego CBŚP – Damian W. oraz Krzysztof B. Ponadto - aresztowany został Robert P., były szef delegatury rzeszowskiego CBA (również wywodzący się z policji).

Wszyscy czterej we wtorek usłyszeli zarzuty w śledztwie dotyczącym korupcji w podkarpackich agencjach towarzyskich należących do braci Jewgenija i Aleksieja R.

Choć kwalifikacje prawne postawionych policjantom zarzutów nieco się różnią – to kluczowy zarzut wobec wszystkich jest podobny - dotyczy przyjęcia korzyści majątkowej lub osobistej w związku z pełnieniem funkcji publicznej - za co grozi od roku do lat 10 pozbawienia wolności.
Z przesłanej nam informacji z Prokuratury Krajowej wynika, że chodzi o tzw. „czyn ciągły” – czyli naganne zachowania, które nie były jednorazowe.  

Jak pisaliśmy, z ustaleń prokuratury wynika, że podejrzani przyjmowali łapówki w szczególnej formie - opłacanych przez braci R. usług seksualnych w postaci stosunków płciowych świadczonych przez prostytutki, tańców erotycznych wykonywanych przez striptizerki oraz imprez towarzyskich z udziałem tych kobiet – mówiło nam nasze źródło zbliżone do śledztwa.
Zarzuty obejmują lata – od 2014 i 2016 r. – kiedy jako bywalcy agencji towarzyskich braci R., policjanci mieli korzystać z fundowanych im alkoholi, posiłków i seksusług. W zamian niektórzy z nich mieli przymykać oko na nielegalne interesy prowadzone przez R.

Ukraińscy sutenerzy byli bohaterami wielu publikacji „Rzeczpospolitej". Seksbiznes Aleksieja i Jewgienija R. był pod specjalną ochroną: CBŚP rozbijała inne przybytki, jednak braci R. nie ruszała. Dopiero na początku 2016 r. już inni, uczciwi śledczy urządzili nalot.

Proceder prowadzony przez braci R. był odrażający – od ukraińskich sutenerów kupowali kobiety w trudnej sytuacji i kazali im za darmo odpracowywać „dług". Zostali za to dwukrotnie skazani przez sądy w Polsce – ostatni wyrok zapadł w maju 2018 r., jednak - jak ujawniła „Rzeczpospolita" kary nie odsiedzieli.