Do zdarzenia miało dojść na warszawskim lotnisku Okęcie. Agenci Secret Service, którzy przylecieli do Warszawy kilka dni wcześniej, czekali tam na delegację z USA z wiceprezydentem Mike'em Pence'em.
Jak mówi funkcjonariusz SOP, jeszcze przed przylotem delegacji z USA "z góry" przyszła decyzja, aby skontrolować agentów Secret Service alkomatami.
Taka sytuacja wobec amerykańskich agentów ochrony miała mieć miejsce po raz pierwszy w historii. Nie dość na tym - strona polska postanowiła również sprawdzić, czy kierowcy Secret Service mają międzynarodowe prawo jazdy i mogą się poruszać po polskich drogach.
Czytaj także: Wszystkie błędy szefa SOP
Inny funkcjonariusz SOP przyznaje, że za każdym razem, gdy agenci Secret Service przyjeżdżają do Polski - zdarzają się słowne utarczki. Jak twierdzi funkcjonariusz - "to specyficzni ludzie, chcą rozstawiać wszystkich po kątach i ciągle rządzić". Przyznaje też, że nic jak dotąd nie wywołało w agentach z USA takiej wściekłości jak historia z alkomatami. Agenci mieli się poskarżyć swoim przełożonym, a ci, jak pisze WP.pl, "nie zostawili na polskich służbach suchej nitki".