Lekarze, ratownicy medyczni, fizjoterapeuci, diagności laboratoryjni, technicy medyczni oraz farmakolodzy domagali się m.in. natychmiastowej podwyżki nakładów na ochronę zdrowia do 6,8 proc. PKB oraz podwyżek płac dla personelu.

Chociaż samorząd pielęgniarek i położnych oficjalnie nie przyłączył się do protestu (w ramach umowy z poprzednim ministrem w zamian za podwyżki powstrzymują się od akcji strajkowej), w tłumie były także pielęgniarki.

„Nie zabierajcie czasu pacjenta biurokracją", „Wizyta u endokrynologa - kwiecień 2018 r. Rezydentur w całej Polsce – 8", „Kolejka poniża pacjenta" – krzyczały transparenty.

Pojawienie się ministra zdrowia Konstantego Radziwiłła tylko podgrzało atmosferę. Manifestanci powitali go życzliwie, ale kiedy się okazało, że zamiast odpowiadać na ich pytania, skrytykował osiem lat rządów PO i „dziką komercjalizację" szpitali, został wygwizdany. „Komunizm już się skończył" – krzyczeli lekarze. Protestujący przyjęli jednak zaproszenie ministra na wtorkowe rozmowy w Centrum Dialogu.