Gdyby TK stwierdził, że zadawanie pytań prejudycjalnych w zakresie wskazanym we wniosku jest niezgodne z Konstytucją, Polska dopuściłaby się naruszenia prawa unijnego. Zgodnie z orzecznictwem TS byłaby to ingerencja w istotę skuteczności systemu unijnego. Skutki prawne takiego orzeczenia mogłyby zostać pominięte przez pozostałe sądy krajowe, a Komisja Europejska mogłaby wszcząć przeciwko Polsce postępowanie z art. 258 TFUE z uwagi na naruszenie przepisów traktatowych. Co więcej, wniosek jest tak skonstruowany, że jego uwzględnienie uniemożliwiłoby normalną transgraniczną współpracę sądową, która wspiera rynek wewnętrzny UE. Np. w sytuacji, w której przedsiębiorca polski ma spór z przedsiębiorcą niemieckim, sąd polski powinien na podstawie unijnego rozporządzenia Bruksela Ibis rozstrzygnąć, czy ma jurysdykcję. A to są przepisy regulujące „postępowanie przed organami władzy sądowniczej" wskazane we wniosku, które wedle wnioskodawcy nie powinny być przedmiotem pytań prejudycjalnych do TS. Tego typu przepisy wynikają z kompetencji wprost wpisanych do traktatów.
Słychać obawy że ewentualne takie rozstrzygnięcie TK to zapowiedź Polexitu?
Skutki orzeczenia przychylającego się do stanowiska wnioskodawcy w tym względzie nie przesądzałyby o wyjściu Polski z UE, ale stanowiłyby poważne naruszenie prawa unijnego, które wymagałoby reakcji ze strony instytucji unijnych oraz innych sądów polskich. Niedawno zapadł wyrok TS przeciwko Francji w trybie art. 258 TFUE w związku z tym, że tamtejszy sąd krajowy (Rada Stanu) naruszyła wyroki prejudycjalne TS w kwestiach podatkowych oraz nie zadała do TS pytań prejudycjalnych. Wobec Polski mogłyby zostać uruchomione podobne kroki.