Osobowość sędziego determinuje przebieg postępowania

Osobowość sędziego determinuje przebieg postępowania, ale tylko pośrednio wpływa na werdykt.

Aktualizacja: 01.10.2018 12:06 Publikacja: 30.09.2018 20:09

Osobowość sędziego determinuje przebieg postępowania

Foto: shutterstock

Sprawiedliwość pochodzi z prawa naturalnego. Nie można więc jej ustanowić albo uregulować, tak jak prawo pierwszeństwa na rondzie albo termin wniesienia apelacji. Sprawiedliwość jest pojęciem pierwotnym i jako wartość egzystuje w świadomości każdej ludzkiej istoty. Ludzie gotowi są do największych dla niej poświęceń. Każdy człowiek z natury reaguje na przejawy niesprawiedliwości, a przeżywanie tego stanu, choć jest domeną psychiki, potrafi negatywnie oddziaływać także na stan fizyczny człowieka.

Czytaj także:

Sprawiedliwość najprościej można określić jako oddanie każdemu, co mu się należy. Jest zawsze uznaniowa, co zgodnie stwierdzają filozofowie i teologowie. A sprawiedliwość idealna to sprawiedliwość boska, nieprzypadkowo najmniej konkretna i raczej nieodczuwalna w życiu codziennym.

Im bardziej próbujemy doskonalić obraz sprawiedliwości, tym bardziej się ona od nas oddala. Stając się idealną, odrywa się od rzeczywistości realnej mierzonej tu i teraz. Tak jednak być nie powinno, bo potrzebna jest człowiekowi także na co dzień. Trzeba więc „sprowadzić sprawiedliwość na ziemię", zamieniając ogóły na szczegóły, a wartości na konkrety.

W państwie praworządnym proces ten podzielony jest na dwa etapy. Pierwszy to zapisanie przejawów sprawiedliwości w przepisach prawa, aby każdemu oznajmić, co jest sprawiedliwe i prawem chronione, każdy zaś, kto prawa przestrzega, mógł mieć poczucie, że właściwie postępuje. Etap drugi polega na działalności sądów powołanych właśnie w celu wymierzania sprawiedliwości w wymiarze tu i teraz.

Sądy są niedoskonałe ze swej natury, nie znaczy to, że są z natury złe.

Sednem sprawiedliwości w realnym świecie jest istnienie sądów zdolnych do wymuszania przestrzegania prawa i karania nieposzanowania sprawiedliwości poprzez prawa łamanie. Sądy są bytem idealnym, na który składa się organizacja i procedura jako składniki niematerialne oraz zasoby środków do działania i ludzie, a w szczególności sędziowie. I znowu trzeba podkreślić, że jądrem sądownictwa są sędziowie. A to ludzie z krwi i kości, podlegający nie tylko prawom stanowionym, ale i prawom natury, której są częścią wraz ze zdolnością do wysiłku i koncentracji, temperamentem i rodzajem inteligencji, emocjami i nastrojami.

Znane są badania zagraniczne, jaki wpływ na werdykty mogą mieć czynniki pozaprawne typu dolegliwości zdrowotne, zmęczenie, płeć sędziego, jego wiek i sytuacja osobista. Prowadzi to do wniosku, że nie można tych czynników lekceważyć, bo wpływu mieć nie powinny. Czynniki oceniane jako pozytywne należy wzmacniać, a negatywne wykluczać lub przynajmniej umniejszać. Trzeba więc połączyć wysiłki ustawodawcy i osobisty wkład sędziów w pracę nad sobą. Z pewnością słusznie podkreśla się znaczenie procedury lub temperowanie indywidualności sędziowskich wybujałych ponad standardy orzecznictwa i doktrynę. Takie zabiegi sprawiają, że sądy działają przewidywalnie i typowo reagują na sytuacje tego samego rodzaju.

Przewidywalność i standaryzacja w sądownictwie mogą zagrażać sprawiedliwości.

Dzięki standaryzacji jest możliwe masowe zaspokajanie potrzeb poprzez oferowanie dóbr spełniających indywidualne potrzeby, a zaprojektowanych po przebadaniu całych społeczności.

Czy sprawiedliwość można poddać standaryzacji, skoro z natury swojej jest zindywidualizowana? Odpowiedź jest przewrotna tylko z pozoru, gdyż brzmi „tak i nie". Tak – bo równość wobec prawa (art. 32 ust. 1 konstytucji) wyznacza jednakowe normy i zasady dla wszystkich obywateli. Nie – jeżeli mówimy o aplikacji tych zasad do konkretnej osoby i sytuacji (prawo do sądu – art. 45 konstytucji). Łącznikiem między tymi sprzecznościami jest sąd (byt idealny), a właściwie sędzia (byt konkretny i realny). Więc cały sens i funkcjonowanie wymiaru sprawiedliwości ogniskują się i zależą od sędziów, ich cech, które ludzie zawdzięczają prawu naturalnemu.

Prawa natury oddziałują na pracę sądów – zwalczać czy zagospodarowywać te wpływy?

Powszechny dziś brak entuzjazmu dla naszych sądów jest niewątpliwie uzasadniony. Obowiązuje trójpodział władzy (art. 10 ust. 1 konstytucji), należy więc przypomnieć, że prawa stosowane przez sądy i organizacja sądów nie pochodzą od samych sędziów. Jeżeli występują w sądach zjawiska niepożądane, to ich przyczyny tkwić mogą najpierw w niedoskonałości ustawy, a dopiero potem można próbować przypisać winę sędziom, choć postępują zgodnie z niedoskonałym prawem. Naprawa prawa należy do ustawodawcy, więc nie można żądać od sędziów, aby „naprawiali prawo". W imię zachowania wartości i obrony wyższego porządku sędziowie posługują się wykładnią prawa, mogą też bezpośrednio odwoływać się do konstytucji (art. 8 ust. 2) lub prawa międzynarodowego (art. 9 i art. 91 konstytucji). To zawsze pozwoli wynaleźć odpowiednią podstawę prawną rozstrzygnięcia, ale nigdy nie dopuszcza łamania prawa.

Cechy osobowości sędziego determinują więc przebieg postępowania, a tylko pośrednio wpływają na treść werdyktu, który zależy już od wyników tego postępowania i przepisów prawa. Z powyższego wynikają dwa pytania:

1) czy przepisy postępowania pozwalają rozwinąć i należycie spożytkować inicjatywę sędziego, aby z jego zdolności i osobistych umiejętności czerpać siłę dla sprawności postępowania?,

2) czy na podobnych zasadach można czerpać z zasobów stron i pełnomocników, aby wraz z sądem zgodnie zmierzali do sprawnego przeprowadzenia postępowania?

Odpowiedzi są konieczne, aby właściwie oznaczyć i wykorzystać siły zdolne do wydostania sądów z kryzysu, w którym dzisiaj się znajdują.

Kontynuacja tradycji i dorobku doktryny oznacza dalsze mnożenie przepisów, a zwłaszcza objętości kodeksu postępowania cywilnego.

Wierząc w siłę ustawy i słuszność przyjętych założeń, przygotowano i uchwalono nie dziesiątki, ale setki zmian w k.p.c. i innych przepisach. Wykreowano nowe procedury i czynności, mające radykalnie uzdrowić i przyspieszyć poszczególne rodzaje spraw sądowych. Trudno jednak się przekonać do pozytywnych skutków tych zmian i metody, skoro w żadnym obszarze poddanym takiej nowelizacji statystyki radykalnej poprawy nie potwierdzają. Nie kwestionując potrzeby ciągłego poprawiania k.p.c., warto rozważyć, czy metoda nieprzynosząca spodziewanych korzyści warta jest kontynuacji. Czym ją zastąpić? Wskazówką powinna być odpowiedź na pytanie: dlaczego zmiany w k.p.c. nie przynoszą rezultatów?

Nadregulacja w k.p.c. na przykładzie przepisu o protokole rozprawy (art. 158).

Ustawodawca chciał wprowadzić nowoczesność do sal sądowych i zarządził nagrywanie rozpraw. Idea ta może być pożyteczna (o czym autorowi z praktyki własnej wiadomo), ale warto przyjrzeć się przepisowi, który takie postępowanie reguluje (art. 158 k.p.c.). Od razu widać, jak jest obszerny, skoro w przeciętnym wydaniu kodeksu zajmuje dwie strony. Potem widzimy dwie różne formy protokołu (pisemna i elektroniczna) istotnie różne w treści. Forma elektroniczna to zapis wszystkiego, co się w sali sądowej zdarzyło i po kolei nagrało, więc jedyną kategorią porządkującą jest czas zapisu. Forma pisemna wyróżnia się doborem treści wyłącznie do zdarzeń o znaczeniu prawnym. Fakty w rodzaju powitania czy prośby o uchylenie okna nie są protokołowane, ale się nagrywają. W efekcie protokoły w formie nagrania są kompletnie nieprzejrzyste i zaśmiecone tym, co się przypadkowo zapisało. Za przedłużanie postępowań odwoławczych odpowiada więc w dużej mierze nagrywanie rozpraw.

Przykładem innego zjawiska jest art. 162 k.p.c., pozwalający stronom zwracać się do sądu o naprawienie wad postępowania. Niestety, tylko poprzez wpisanie do protokołu rozprawy sądowej tzw. zastrzeżenia. Przepis jest pozbawiony tego, co powinno stanowić jego istotę, czyli sprecyzowania nie tego, co strona zarzuca, ale czego się domaga. Jeżeli ma posłużyć stronie i postępowaniu, to sąd powinien wiedzieć, czy i jak może usunąć zarzucaną wadliwość, i w ten sposób sanować postępowanie. Skoro tak nie jest, to zastrzeżenie przekształciło się w rodzaj pułapki lub „haka" otwierającego drogę do apelacji.

Art. 162 posłuży więc częściej przedłużaniu postępowania niż bieżącej ochronie praw strony. Takie podejście stopniowo i nieuchronnie zamieni je w postępowanie administracyjne, a sędziów w urzędników wykonujących nakazane czynności pod sankcją nieważności procesu.

Zastępowanie czynności zadaniami to konieczna modyfikacja modelu regulacji i jego przedmiotu. Pomoże usprawnić postępowanie.

Wymiar sprawiedliwości należy do sądów i niezawisłych sędziów (art. 175 ust. 1 i art. 178 ust. 1 konstytucji). Sprowadzania sędziów do roli wykonawców czynności wskazanych w ustawie nie daje się więc pogodzić z przyznanym im statusem i obowiązkami ustrojowymi. Zasada wykonywania zadań pozwala sędziemu działać skuteczniej i szybciej, a tym samym sprawiedliwiej. Lista obowiązków sędziego nie jest długa:

1. Ustalić faktyczny przedmiot sporu lub postępowania.

2. Ustalić okoliczności sporne oraz dowody na ich wyjaśnienie z rozróżnieniem na już przedstawione do oceny sądu oraz brakujące ze wskazaniem, kto ma je dostarczyć i kiedy.

3. Ustalić okoliczności i twierdzenia niesporne, co do których nie będzie prowadzone postępowanie dowodowe, ale można będzie się na nie powoływać jako okoliczności ustalone przed sądem.

4. Oznaczyć czas i miejsce czynności dowodowych oraz zasady pokrywania związanych z tym kosztów.

5. Wysłuchać stanowisk stron co do ich twierdzeń i dowodów, a także opozycji do twierdzeń i dowodów przeciwnika.

6. Przekazać do rozstrzygnięcia zażalenia lub samodzielnie rozstrzygać inne kwestie wpadkowe.

7. Odebrać oświadczenia stron co do przesłanek i treści oczekiwanego rozstrzygnięcia oraz zamknąć rozprawę.

8. Ocenić dowody i rozważyć argumenty prawne przed wydaniem rozstrzygnięcia.

9. Sporządzić i ogłosić werdykt.

10. Uzasadnić rozstrzygnięcie.

Przed ustawodawcą należy więc postawić alternatywę. Czy będzie kontynuować zasadę stanowienia poszczególnych czynności, a liczba przepisów będzie rosła. Czy w miejsce czynności przepisy wskażą zadania, które należy wykonać w danym postępowaniu. Pozwoli to sądom i sędziom na usprawnienie postępowania.

Przykładem takiego rozumowania jest planowanie rozprawy przewidziane w projekcie nowelizacji kodeksu postępowania sądowego. Ta propozycja jest jeszcze rozumiana kazuistycznie, a więc że ustawodawca chce nałożyć na sędziego kolejny zbiór czynności, które utrudnią pracę sądu. Tak być nie powinno. Planowanie rozprawy ma wprost zmierzać do usunięcia wad postępowań sądowych. Cele planowania rozprawy są więc następujące:

1. Przewidywalność postępowania sądowego co do jego meritum i przesłanek rozstrzygnięcia. Wszystkie te zmiany są możliwe i konieczne, bo obecny model uregulowania rozprawy (art. 206–226 k.p.c.) jest chaotyczny (np. w art. 207 pomieszano przygotowanie rozprawy z postępowaniem dowodowym), asynchroniczny (np. art. 208 – po co wzywać świadków przed ustaleniem zakresu sporu) i nielogiczny (art. 207 § 1 – jak prowadzić rozprawę, jeśli nie ma odpowiedzi na pozew).

2. Uporządkowanie czynności sądu i stron w jeden ciąg zmierzający do wydania rozstrzygnięcia. Fiasko zaplanowanej czynności lub dowodu, podobnie jak nieusprawiedliwiona absencja, będą wpływać na rozstrzygnięcie, ale nie powinny opóźniać postępowania. Nie jest możliwe utrzymywanie dyspozycji art. 217 § 1 k.p.c., który wprost zachęca do przedłużania postępowania w nieskończoność. Nowe fakty i dowody powinny być dopuszczane tylko w odpowiedzi na zarzuty strony przeciwnej, po wykazaniu, że nie było to wcześniej możliwe. Właściwy sposób na stosowanie tej zasady zależy od sędziego i ma na względzie negatywne skutki rozwiązań typu prekluzja.

3. Osadzenie w czasie czynności sądu i zdyscyplinowanie stron dla niezwłocznego zapewnienia środków dowodowych. Sąd miałby zaniechać odraczania rozpraw bez terminu, co oddala werdykt w odległą przyszłość.

4. Interaktywność postępowania – rozumianą jako bezpośrednie komunikowanie się z sądem i między stronami na rozprawie. Tylko wówczas możliwa jest sekwencja: pytanie – odpowiedź – korekta – nowa odpowiedź – nowa korekta – decyzja sądu. Potrzebne jest na to od kilku do kilkudziesięciu minut. To samo w drodze pism procesowych będzie trwało kilka miesięcy lub dłużej.

Autor jest sędzią sądu gospodarczego w Krakowie, głównym specjalistą w Departamencie Nadzoru Administracyjnego w MS

Sprawiedliwość pochodzi z prawa naturalnego. Nie można więc jej ustanowić albo uregulować, tak jak prawo pierwszeństwa na rondzie albo termin wniesienia apelacji. Sprawiedliwość jest pojęciem pierwotnym i jako wartość egzystuje w świadomości każdej ludzkiej istoty. Ludzie gotowi są do największych dla niej poświęceń. Każdy człowiek z natury reaguje na przejawy niesprawiedliwości, a przeżywanie tego stanu, choć jest domeną psychiki, potrafi negatywnie oddziaływać także na stan fizyczny człowieka.

Pozostało 96% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Sądy i trybunały
Łukasz Piebiak wraca do sądu. Afera hejterska nadal nierozliczona
Praca, Emerytury i renty
Czy każdy górnik może mieć górniczą emeryturę? Ważny wyrok SN
Prawo karne
Kłopoty żony Macieja Wąsika. "To represje"
Sądy i trybunały
Czy frankowicze doczekają się uchwały Sądu Najwyższego?
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Sądy i trybunały
Rośnie lawina skarg kasacyjnych do Naczelnego Sądu Administracyjnego