Prawo i Sprawiedliwość wyraźnie ustępuje, choć zachowuje, jak się zdaje, narzędzia, by TK – a dokładniej zasiadająca tam obecnie większość z rekomendacji PO – nie miał zupełnej swobody w blokowaniu jego ustaw. Czy groźba jest wydumana, na to nie ma twardych dowodów, a prezes Rzepliński tych obaw nie rozwiewa.

O nowej ustawie PiS powiedział z mównicy sejmowej, że przygotowywano ją w złej wierze, że celowo wprowadza niekonstytucyjne rozwiązania i jest „tylko pozorem ustawy". Także wymóg uzyskania zgody prezydenta na usunięcie z TK sędziego ukaranego dyscyplinarnie ma być naruszeniem praw Trybunału i oznaczać, że sędzia taki ma być „sędzią prezydenta". Celem tego zabezpieczenia jest zaś to, by większość trybunalska nie próbowała tą drogą usunąć niewygodnego sędziego. Za niekonstytucyjny prezes uważa też bardzo ogólny przepis o badaniu spraw według kolejności ich wpływu, co ma wyeliminować wykorzystywanie TK do celów politycznych. Taka zasada obowiązuje zresztą w zwykłych sądach.

Co się tyczy źródła sporu, tj. jak obsadzić trzy miejsca w TK, do których aspirują dwie trójki sędziów, jedna wybrana przez PO, druga przez PiS, prezes zapowiedział, że nie może dopuścić tej drugiej do orzekania, gdyż miejsca w TK są zajęte, choć jeszcze niedawno godził się publicznie na dopuszczenie trójki PiS za obietnicę, że z czasem trójka z PO zostanie zaprzysiężona.

A to główne ustępstwa PiS: po pierwsze, po wejściu w życie ustawy (14 dni od ogłoszenia) opublikuje blokowane wyroki TK, a to był element sporu wskazywany na pierwszym miejscu, po drugie, obniża kworum pełnego składu TK do 11 sędziów, co umożliwi mu orzekanie w pełnym składzie mimo zablokowania trzech sędziów. W środę PiS zrezygnowało nadto z wymogu głosowania nad wyrokami większością dwóch trzecich głosów oraz uprawnienia prezydenta i prokuratora generalnego do wnoszenia o rozpatrzenie sprawy w pełnym składzie TK.

Ustawę z tymi zmianami, opartą w lwiej części na ustawie z 1997 r. obowiązującej do 2015 r., Sejm uchwali pewnie w czwartek. Nie zraża PiS to, że w ciągu siedmiu godzin burzliwego procedowania w nocy z wtorku na środę Komisja Sprawiedliwości zajmowała się projektem ponownie. Uczyniła to z ostrożności proceduralnej, gdy KOD wycofał swój projekt, z którego PiS nic istotnego nie wziął, tak jak z projektu PSL i Kukiz'15. Ostrożności nigdy za wiele, ustawa zapewne trafi do TK.