– Co do Izby Dyscyplinarnej, to powinna zostać rozwiązana – przesądza Bartłomiej Przymusiński. Krzysztof Parchimowicz także uważa, że Izbę Dyscyplinarną w obecnym kształcie należy rozwiązać.
–Można sobie natomiast wyobrazić funkcjonowanie Izby Dyscyplinarnej w SN, ale tylko jako jedną z równorzędnych izb – bez żadnych odmienności.
Andrzej Rzepliński, prezes Trybunału Konstytucyjnego w stanie spoczynku
Kompromis jest możliwy jak zawsze pod pewnymi warunkami: kiedy politycznie silniejszy pierwszy go zaproponuje i cofnie się na konstytucyjne pozycje, a druga strona nie potraktuje tego jak całkowitego zwycięstwa. Punktem wyjścia powinno być opublikowanie wszystkich dokumentów, list poparcia sędziów do Krajowej Rady Sądownictwa. Każdy z sędziów ocenianych przez obecną KRS powinien mieć prawo do złożenia urzędu i w tym piśmie móc zawrzeć wniosek o powołanie na ten sam urząd. Ponownie ocenić miałaby ich już nowa KRS. Wyroki wydane przez sędziów powołanych przez nową KRS pozostałyby ważne. Co do Izby Dyscyplinarnej, to uważam, że jej nie ma. I tego faktu przez żaden zabieg nie da się sanować.
Krzysztof Kurosz, prezes Sądu Rejonowego Łódź-Śródmieście
Kompromis jako koncyliacyjna metoda rozwiązywania sporów zawsze jest możliwy. Podstawą w dochodzeniu do niego jest ustalenie, co mu podlega. Moim zdaniem należy powrócić do rozmów o wyborze sędziów-członków KRS przez sędziów. Podobną propozycję przedstawił np. w maju 2016 r. obecny wiceminister sprawiedliwości Sebastian Kaleta, który podkreślał potrzebę zwiększenia siły głosu sędziów liniowych w wyborach do KRS. Napięcia między władzami wydają się naturalne, jeżeli mieszczą się w ramach ustrojowych (m.in. realizacja zasady wzajemnej kontroli i równowagi). O ważności wyroków najprawdopodobniej wypowie się SN, przy czym może faktycznie pojawić się zjawisko konkurencji władzy ustawodawczej i sądowniczej w tym obszarze.
Barbara Piwnik, sędzia Sądu Okręgowego Warszawa-Praga
Nie ma się już co zastanawiać, czy kompromis jest możliwy, bo teraz jest konieczny. Wszystkie strony konfliktu powinny zdać sobie z tego sprawę. O ile można się cofnąć? Ja bym radziła cofnąć się do etapu czytania przepisów. Wszystko po to, by znaleźć odpowiedź na pytanie, dlaczego wtedy, kiedy ustawa pozwalała zgłosić do KRS 500 czy nawet tysiąc sędziów, nie zrobiono tego. Może wówczas udałoby się wybrać bardziej reprezentatywny organ. Jestem przeciwna kwestionowaniu umocowania sędziów do orzekania ze względu na udział w konkursie przed obecną KRS. Nie można jednak zabraniać sądom badania ważności składu, kiedy okaże się, że np. sędzia nie miał odpowiedniej delegacji do orzekania, a ławnikowi skończyła się kadencja.