Jego wypowiedzi dla radia Deutschlandfunk cytuje Deutsche Welle.
Harbarth podkreślił, że Unia Europejska nie jest jedynie strefą wolnego handlu, ale „wspólnotą państwa prawa".
- Dlatego z niepokojem obserwuję wydarzenia w Polsce. Widać jak na dłoni, że próbuje się tam ograniczyć standardy państwa prawa - ocenił sędzia. - Jeśli chcemy budować projekt europejski, dom europejski zgodnie z określonymi zasadami, a nie według jakichś upodobań, jeśli chcemy opierać się na określonych wartościach, to to, co w tej chwili dzieje się w Polsce, rozbiórka państwa prawa, demontaż państwa prawa musi napawać nas troską – dodał.
Przypomniał, że unijne sądy współpracują ze sobą, więc problemy z praworządnością w Polsce dotyczą całej Unii i sądów we wszystkich krajach członkowskich.
- Jeśli przykładowo w Polsce wydany zostaje nakaz aresztowania, który ma zostać wykonany w Niemczech, to oczywiście chcielibyśmy wiedzieć, czy został wystawiony przez instytucję, która nie tylko uważa się za praworządną, ale też jest praworządna – tłumaczył.
- Ma to bezpośrednie skutki dla naszego własnego systemu sądownictwa. Dlatego Unia Europejska powinna wywierać presję na Polskę – powiedział Harbarth. - Mam wrażenie, że tego rodzaju starania są podejmowane na płaszczyźnie europejskiej. Dotyczy to Komisji Europejskiej i Trybunału Sprawiedliwości UE. Tego trzeba się trzymać także w nowym roku. Nie można odpuszczać. Albowiem taka rozbiórka państwa prawa byłaby odwrotem od wyraźnych traktatowych zasad UE – dodał.
Odniósł się także do argumentów premiera Mateusza Morawieckiego, który w wywiadach wskazywał, że w wielu krajach europejskich, także w Niemczech, demokratycznie wybrane parlamenty mają duży wpływ na wybór sędziów.
- W Niemczech to nie partia rządząca decyduje według własnych upodobań, jak obsadzić sądy - powiedział Harbarth. - W Niemczech decydują o tym Bundestag oraz Bundesrat większością dwóch trzecich głosów – podkreślił. Do nominacji nie wystarczy zatem poparcie jednej czy dwóch partii, ale potrzeba poparcia przynajmniej czterech frakcji Bundestagu.
Harbarth, który sam był politykiem (zasiada w Trybunale dopiero od roku, a wcześniej był posłem CDU/CSU i wiceprzewodniczącym tej frakcji) podkreślił też, że został wybrany na sędziego Federalnego Trybunału Konstytucyjnego przy poparciu 70 proc. Bundestagu oraz jednomyślnym poparciu Bundesratu. Jak ocenił, to zasadnicza różnica w porównaniu do sytuacji, w której „rząd po prostu próbuje wygryźć opozycję, obsadzając sądy według swoich politycznych wyobrażeń".