Zarzut zabójstwa, wniosek o areszt

Poznańska prokuratura wystąpiła w nocy o areszt dla Adama Z., kolegi z pracy Ewy Tylman. Wcześniej śledczy zmienili mu zarzut na zabójstwo z zamiarem ewentualnym.

Aktualizacja: 04.12.2015 06:52 Publikacja: 04.12.2015 06:07

Ewa Tylman

Ewa Tylman

Foto: materiały policji

Jeszcze przed południem poznański sąd ma rozpatrzyć wniosek o areszt dla Adama Z. Mężczyzna grozi nawet dożywocie.

- Zamiar ewentualny jest wtedy, gdy osoba podejrzana przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i na to się godzi – tłumaczyła w nocy Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej prokuratury. Podkreśliła, że materiał dowodowy wskazuje, iż w wyniku działań podejrzanego Ewa T. znalazła się w wodzie i dlatego śledczy uważamy, że młoda kobieta nie żyje.

Prok. Mazur-Prus dodała, że wnioski o śmierci kobiety wyciągnięto na podstawie zeznań świadków oraz nagrań monitoringu. Z ustaleń prokuratury wynika, że Adma Z. działał sam.

Mężczyzna nie przyznał się do winy. Przed północą prokuratura skierowała do sądu wniosek o areszt dla Adama Z. Jego losy ważyły się wczoraj przez cały dzień. Zarzuty mężczyzna usłyszał już wczoraj około południa. Śledczy nie chcieli ujawnić jakie. Dziś wiadomo dlaczego. Zostały zmienione.

Swoje konferencje prasowe prokuratura przekładała co kilka godzin. – Cały czas trwają czynności wyjaśniające z udziałem podejrzanego i innych osób – tłumaczyła prok. Mazur-Prus. Okazało się, że podczas składania wyjaśnień Adam Z., co chwila zmieniał zeznania na temat nocy, w którą zginęła Ewa Tylman. – Dlatego po przesłuchaniu innych świadków, oraz przejrzeniu innych dowodów prokuratura zmieniła mu zarzut z nieudzielenia pomocy na zabójstwo – mówi jeden z policjantów.

Początkowo Adam Z.twierdził, że nic nie pamięta z feralnej nocy, bo był zbyt pijany. Potem twierdził, że razem z Ewą poszli nad rzekę. Tam miało dojść do wypadku. Wczoraj twierdził, że wcale nad brzeg nie schodzili, a kobieta wpadła do wody w innym miejscu. - Kręcił cały czas. Od początku - mówi jeden z policjantów zaangażowany w sprawę.

Policjanci z sonarami do późnych godzin nocnych szukali ciała kobiety. – W nocy, w nowym wskazanym przez mężczyznę miejscu w wodzie namierzyliśmy coś, co przypomina ludzkie ciało – opowiada jeden z policjantów. Dodaje, że w wtedy były trudności  w wydobyciu.  Dziś akcja w tym miejscu będzie kontynuowana. – Nurkowie zejdą w to miejsce sprawdzić, co to jest – dodaje policjant. – Nie odpuścimy. Szukamy ciała nadal – podkreśla.   

Policja ustaliła już natomiast do kogo należy ręka znaleziona nad rzeką w niedzielę przez ludzi Rutkowskiego. – Nie jest to mężczyzna pochodzący z Bydgoszczy – zapewniał rzecznik wielkopolskiej policji.

Ewa Tylman zaginęła w nocy z 22 na 23 listopada w Poznaniu. Wyszła z kolegą w niebieskiej kurtce - właśnie z Adamem Z. - z imprezy integracyjnej.

Kamera nagrała parę na ul. Mostowej. Oboje byli mocno pijani. Kilka minut później mężczyzna wracał sam. Kilka godzin później chłopak kobiety zgłosił jej zaginięcie. Nie odnaleziono jej do dziś.

Jeszcze przed południem poznański sąd ma rozpatrzyć wniosek o areszt dla Adama Z. Mężczyzna grozi nawet dożywocie.

- Zamiar ewentualny jest wtedy, gdy osoba podejrzana przewiduje możliwość popełnienia przestępstwa i na to się godzi – tłumaczyła w nocy Magdalena Mazur-Prus, rzecznik poznańskiej prokuratury. Podkreśliła, że materiał dowodowy wskazuje, iż w wyniku działań podejrzanego Ewa T. znalazła się w wodzie i dlatego śledczy uważamy, że młoda kobieta nie żyje.

Pozostało 83% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Materiał Promocyjny
Wykup samochodu z leasingu – co warto wiedzieć?
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany