W czasie pandemii wzrosła liczba zabójstw w Polsce

Alkohol, sprzeczka i tragiczny finał. Policja notuje coraz więcej zabójstw.

Aktualizacja: 07.07.2020 06:30 Publikacja: 06.07.2020 19:13

W maju tragedia rozegrała się w Legnicy. Radosław Rz. dwukrotnie strzelił do swojej byłej partnerki,

W maju tragedia rozegrała się w Legnicy. Radosław Rz. dwukrotnie strzelił do swojej byłej partnerki, bo nie mógł pogodzić się z rozstaniem

Foto: EAST NEWS

Jaki wpływ na zachowania ludzi ma pandemia koronawirusa? Trudno o radykalne wnioski, jednak statystyki są wymowne: od początku roku do czerwca odnotowano o 43 zabójstwa więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Tak wynika z danych Komendy Głównej Policji, które przeanalizowała „Rzeczpospolita".

– Pandemia może mieć na to wpływ, zwłaszcza w czasie obowiązywania dużych ograniczeń, kiedy ludzie musieli pozostawać w domach. W izolacji narasta agresja, zdenerwowanie, sięganie po alkohol. A w sytuacjach konfliktowych nic tak ludzi nie dzieli jak wspólne mieszkanie – uważa prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Dolny Śląsk w czołówce

W pierwszym półroczu w kraju doszło do 321 zabójstw (jedno popełnił nieletni), podczas gdy w analogicznym okresie ubiegłego roku było ich 278. Największy wzrost miał miejsce w woj. dolnośląskim, gdzie liczba morderstw się podwoiła – z 16 w pierwszym półroczu ubiegłego roku do aż 37 w tym samym okresie obecnego. Również znaczący, blisko 90-proc. wzrost tych czynów dotyczy Warszawy i okolic (rejonu podległego KSP), gdzie życie z cudzej ręki straciło 36 osób, a rok temu w tym samym czasie – 19.

Częściej do tragedii dochodziło też w woj. pomorskim – tu życie straciło o 9 osób więcej (łącznie 24), a z 6 do 13 wzrosła liczba morderstw w woj. kujawsko-pomorskim. Z 9 do 16 – w woj. lubuskim.

Bezpieczniej na tym tle wypada Śląsk, który ze względu na wielkość aglomeracji jest w krajowej czołówce przestępczości kryminalnej. Jednak tu do czerwca doszło do 36 morderstw, czyli o sześć mniej niż w pierwszej połowie 2019 r. O niemal połowę (z 21 na 12) mniej było ich w Małopolsce, a na Podkarpaciu najmniej – zamordowane zostały cztery osoby.

Jedną trzecią sprawców zabójstw policja złapała na gorącym uczynku. Średnia krajowa wykrywalność wyniosła 97,5 proc., ale w wielu regionach sprawcy są jeszcze ustalani. Najgorzej jest w Małopolsce, gdzie w minionym półroczu wykryto sprawców tylko 84,6 proc. morderstw.

Alkohol i nóż

W policyjnych kronikach wciąż dominują zabójstwa na tle konfliktów i kłótni rodzinnych czy koleżeńskich. Standard to sprzeczka po alkoholu, której powodów sprawcy po wytrzeźwieniu nawet nie pamiętają.

Pod Radomiem po kłótni 55-latek skatował współlokatora i zabił go nożem kuchennym. Kiedy po kilku godzinach uświadomił sobie, co zrobił, zgłosił się do sołtysa wsi, sugerując, że znajomy zmarł na wylew.

– W przeważającej większości w tle są nieporozumienia rodzinne, międzypokoleniowe, i alkohol. Do drastycznych sytuacji konfliktowych kończących się zabójstwami dochodzi też często, gdy młodzi robotnicy mieszkają ze sobą, razem pracują i spędzają czas wolny – zauważa Joanna Kowalik-Kosińska, rzeczniczka pomorskiej policji.

– Sądzę, że wzrasta liczba zabójstw w stosunkach rodzinnych, więcej jest tzw. zabójstw kuchennych, tam, gdzie ludzie dzielą mieszkanie i pozostają w sytuacji konfliktu – ocenia prof. Brunon Hołyst.

Motywem bywała zazdrość. W Legnicy 36-latek (w maju) zastrzelił o rok młodszą byłą partnerkę, bo nie mógł pogodzić się z rozstaniem. Oddał do niej dwa strzały z rewolweru colt z 1837 r. Kobieta zgłaszała wcześniej policji, że były partner jej grozi, więc i ten wątek, czy nie zlekceważono sygnału, zbada prokuratura.

Rzadziej dochodziło do zabójstw są na tle rabunkowym, a sporadycznie – inaczej niż w latach 90. – na tle porachunków przestępczych.

Gwałty rzadko zgłaszane?

Choć porównanie półroczy to za mało, by prognozować trendy, śledczy i eksperci są zgodni – wzrost liczby jest niepokojący. I wątpliwe, by policyjne statystyki „podbiły" wyjaśnione dopiero teraz zabójstwa sprzed lat – to pojedyncze przypadki, bo policja w czasie pandemii była skoncentrowana na czym innym. Większość to tegoroczne zdarzenia.

Z danych policji wynika, że rzadziej dochodziło do gwałtów – w pierwszym półroczu było ich 502, to o 283 mniej niż w tym samym czasie w 2019 r. Jednak możliwe, że ofiary mniej chętnie je zgłaszały.

– Wciąż istnieje duża ciemna liczba takich aktów przemocy, a w czasie pandemii mogła wzrosnąć – mówi prof. Brunon Hołyst.

Jaki wpływ na zachowania ludzi ma pandemia koronawirusa? Trudno o radykalne wnioski, jednak statystyki są wymowne: od początku roku do czerwca odnotowano o 43 zabójstwa więcej niż w tym samym okresie ubiegłego roku. Tak wynika z danych Komendy Głównej Policji, które przeanalizowała „Rzeczpospolita".

– Pandemia może mieć na to wpływ, zwłaszcza w czasie obowiązywania dużych ograniczeń, kiedy ludzie musieli pozostawać w domach. W izolacji narasta agresja, zdenerwowanie, sięganie po alkohol. A w sytuacjach konfliktowych nic tak ludzi nie dzieli jak wspólne mieszkanie – uważa prof. Brunon Hołyst, kryminolog.

Pozostało 86% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Ćwiek-Świdecka: Nauczyciele pytają MEN, po co ta cała hucpa z prekonsultacjami?
Kraj
Sadurska straciła kolejną pracę. Przez dwie dekady była na urlopie
Kraj
Mariusz Kamiński przed komisją ds. afery wizowej. Ujawnia szczegóły operacji CBA
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?