Czy polskie prawo sprzyja neofaszystom?

Nie jest pewne, czy prokuratura postawi zarzuty wokalistce, która krzyczała „za...ć Tuska". Powód? Art. 256.

Aktualizacja: 01.03.2018 06:18 Publikacja: 28.02.2018 18:09

Impreza z okazji urodzin Hitlera, kadr z reportażu „Superwizjera” TVN

Impreza z okazji urodzin Hitlera, kadr z reportażu „Superwizjera” TVN

Foto: TVN

Czy las, spotkanie dla niewielkiego grona osób albo impreza, na którą można wejść tylko z biletem, to miejsce publiczne?

Z punktu widzenia kodeksu karnego odpowiedź nie jest prosta. Śledczy, chcąc oskarżyć osoby propagujące treści neonazistowskie czy neofaszystowskie, muszą udowodnić, że czyniły to „publicznie".

– Jest z tym kłopot, czasem mamy związane ręce – alarmuje komendant główny policji nadinsp. Jarosław Szymczyk.

Co trzecia umorzona

Chodzi o art. 256 kodeksu karnego, który przewiduje karę do dwóch lat za propagowanie faszyzmu lub innego ustroju totalitarnego czy nawoływanie do nienawiści.

Rocznie w kraju toczy się ok. 300–400 śledztw z tego paragrafu. W 2014 r. policja prowadziła ich 410, w 2015 r. – 427, w ubiegłym nieco mniej, bo 281.

Jednak pociągnięcie sprawców do odpowiedzialności jest trudne – są lata, kiedy fiaskiem kończy się nawet jedna trzecia postępowań. W 2016 r. na 465 prowadzonych ze wspomnianego artykułu 137 umorzono z braku cech przestępstwa. W ubiegłym – jedną czwartą.

Powód? Trudno udowodnić, że sprawca dopuścił się czynu „publicznie".

– To słowo klucz, o które my jako służby wspólnie z prokuraturą bardzo często się rozbijamy – mówił nadinspektor Szymczyk w styczniu na posiedzeniu Komisji Administracji i Spraw Wewnętrznych.

Gdy impreza jest „zamknięta, biletowana, adresowana do ścisłego grona osób – możliwości karania sprawców bywają znikome. Szef policji zasugerował więc potrzebę doprecyzowania przepisu.

Prokuratorzy przyznają, że wobec art. 256 istnieją rozbieżności interpretacyjne. Np. prokuratura w Białymstoku umorzyła śledztwo o propagowanie faszyzmu podczas Nocy Kupały w lesie pod Choroszczą (Podlaskie), gdzie spalono swastykę. Śledczy uznali, że nie doszło do publicznego propagowania faszyzmu, bo „zdarzenie miało miejsce w lesie i było dostępne tylko dla określonej grupy osób".

Karol Radziwonowicz, prokurator rejonowy w Białymstoku, przyznaje, że śledczy różnie interpretują art. 256, ale wspierają się opiniami profesorów. – Zgodnie z doktryną propagowanie publiczne ma miejsce, kiedy sprawca działa w taki sposób, że jego zachowanie może być odebrane przez bliżej nieokreśloną liczbę osób – mówi prok. Radziwonowicz.

Zarzuty za urodziny

Gliwicka Prokuratura Okręgowa, która trzem organizatorom imprezy z okazji 128. rocznicy urodzin Hitlera (ujawnił to „Superwizjer" TVN) w lesie na Śląsku postawiła zarzuty z art. 256, nie zamierza się z nich wycofywać.

– Nie mamy wątpliwości, że zdarzenie miało charakter publiczny. Dostęp do tego miejsca miały osoby postronne, spacerowicze – mówi prok. Karina Spruś z gliwickiej prokuratury. Ale przyznaje, że to sąd oceni, czy prokuratura miała rację.

W tej sprawie (urządzenia przez stowarzyszenie Duma i Nowoczesność urodzin Hitlera) śledczy sięgnęli po wybieg, uznając, że miało to miejsce w okolicy drogi publicznej.

Z kolei wątpliwości ma Prokuratura Okręgowa w Piotrkowie Trybunalskim, która wszczęła śledztwo o propagowanie neonazizmu w lipcu na festiwalu narodowców Orle Gniazdo w Radomsku. Dotąd nie postawiła nikomu zarzutów – bada, czy propagowanie treści totalitarnych było publiczne. – Jednym ze znamion przestępstwa z art. 256 k.k. jest znamię „publiczności" działania sprawcy. Może to oznaczać działanie w miejscu publicznym, ale też w miejscu prywatnym, do którego jest możliwy swobodny dostęp nieograniczonego kręgu osób. Okoliczność ta jest przedmiotem ustaleń dowodowych – tłumaczy Witold Błaszczyk, rzecznik piotrkowskiej prokuratury.

W przypadku festiwalu jest z tym problem, bo impreza była zamknięta. Ale śledczy ustalają, czy dostęp do namiotu, w którym się odbywała, miały także osoby z zewnątrz.

Jeśli nie uda się potwierdzić publicznego charakteru imprezy, prokuratura nie będzie mogła postawić zarzutów wokalistce zespołu Gan, która podczas koncertu na tym festiwalu krzyczyała hasła o byłym premierze Donaldzie Tusku „Za...ć go nożem. Za...ć go prosto w serce". Dowód – nagranie TVN ukrytą kamerą.

Ale choć piotrkowska prokuratura od trzech tygodni dysponuje nagraniem, nie wszczęła śledztwa pod kątem podżegania do zabójstwa Tuska, za co grozi do dziesięciu lat więzienia (za propagowanie nazizmu dwa lata). Zdaniem prok. Błaszczyka śledczy rozważą kwalifikację znieważenia szefa Rady Europejskiej. Ale i tu musi być spełniony warunek znieważenia „publicznego".

Ministerstwo Sprawiedliwości dostrzegło problem i pracuje nad projektem zmieniającym zapisy kodeksu karnego dotyczącego propagowania faszyzmu. Minister Zbigniew Ziobro po zdarzeniach ujawnionych przez TVN powołał zespół do przygotowania projektu nowelizacji art. 256.

Czy las, spotkanie dla niewielkiego grona osób albo impreza, na którą można wejść tylko z biletem, to miejsce publiczne?

Z punktu widzenia kodeksu karnego odpowiedź nie jest prosta. Śledczy, chcąc oskarżyć osoby propagujące treści neonazistowskie czy neofaszystowskie, muszą udowodnić, że czyniły to „publicznie".

Pozostało 93% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii