Kierowcy grozi sprawa w sądzie za jazdę pod wpływem alkoholu, a także będzie odpowiadać za stworzenie bezpośredniego niebezpieczeństwa utraty życia bądź zdrowia swoich dzieci. Straci też prawo jazdy.
Do takiego zdarzenia doszło w Białce Tatrzańskiej. Pijany kierowca po przejechaniu kilkuset metrów zjechał na pobocze i zasnął za kierownicą.
W aucie były dwie córki mężczyzny. Jedna z nich, 14-letnia wyjęła kluczyki ze stacyjki samochodu i wezwała pomoc.
"Kiedy policjanci dotarli na miejsce, kierujący spał za kierownicą swojego pojazdu. Auto znajdowało się na poboczu. Od mężczyzny czuć było silną woń alkoholu" – podaje zakopiańska policja.
Jak wykazało badanie mężczyzna miał ponad 2.7 promila alkoholu w organizmie. Mundurowi ustalili, że 42-letni kierowca przyjechał pod Tatry z Gdańska.