Aktualizacja: 25.12.2020 17:36 Publikacja: 25.12.2020 00:01
Demonstracja w Warszawie
Foto: Fotorzepa/Jerzy Dudek
Przed kilkoma dniami media donosiły o zdarzeniu zaszłym podczas spontanicznego protestu. Policjant złamał rękę jednej z osób w nim uczestniczących. Innym razem pisano o mężczyźnie, który miał zostać dotkliwie poturbowany przez funkcjonariuszy, gdy przewozili go na komendę. Z pewnością nieprzyjemnych starć obywateli z policją jest niemało, ale dawno społeczeństwo tak masowo nie wychodziło na ulice.
Czy powinno się jednak liczyć z podobnym skutkiem wyrażania poglądów? Czy rany na ciele lub złamane kończyny wpisane są w ryzyko korzystania z praw i wolności obywatelskich? Pytanie nieprzypadkowe, bo opisując jedno ze wspomnianych zdarzeń, rzecznik Komendy Stołecznej Policji, skądinąd znany z lekkości wypowiedzi, pozwolił sobie na komentarz. Jego słowa zaś w pewnym uproszczeniu sprowadzają się do tego, że obywatel, manifestując swoje poglądy i wychodząc na ulice, musi liczyć się z tym, że stanie mu się krzywda.
Z restrukturyzacją publicznych zakładów opieki zdrowotnej jest trochę jak z upadłością. Kto raz upadnie, przez w...
Obserwujemy nieakceptowalną praktykę gminnych organów podatkowych, polegającą na zlecaniu podmiotom świadczącym...
Konstytucja i kodeks wyborczy przesądzają, że uchwała o stwierdzeniu ważności wyborów ma charakter deklaratoryjn...
W praktycznym wymiarze, choć wiemy o wadliwości Izby Kontroli Nadzwyczajnej i Spraw Publicznych, niestety jej is...
Zakwestionowanie przez TSUE jednego z przepisów prawa farmaceutycznego to nie tylko ważny krok dla właścicieli a...
Masz aktywną subskrypcję?
Zaloguj się lub wypróbuj za darmo
wydanie testowe.
nie masz konta w serwisie? Dołącz do nas