Na łamach „Rzeczpospolitej" ukazał się szereg artykułów podważających sens pozwu grupowego ponad 5 tys. frankowiczów przeciwko Bankowi Millennium. Jednocześnie w mediach obserwować można kolejne wypowiedzi przedstawicieli świata ekonomii i finansów, w których przestrzegają przed rzekomo katastrofalnymi dla polskiego systemu bankowego skutkami korzystnych dla konsumentów wyroków w sprawach tzw. kredytów frankowych.
Czytaj także:
Pozew zbiorowy nie pomoże frankowiczom
Zbiorowy kapiszon - pozwy grupowe komentuje Tomasz Pietryga
Czas tego rodzaju wypowiedzi jest oczywiście nieprzypadkowy – w ostatnich miesiącach pojawiło się bowiem wiele znaczących analiz i dokumentów, które pozwalają sądzić, że w sporze pomiędzy bankami a frankowiczami to konsumenci mają rację. Przytoczyć tu można zarówno ostatnie orzeczenia Sądu Najwyższego, jak i czerwcową opinię rzecznika generalnego Trybunału Sprawiedliwości UE oraz najnowszą obszerną opinię biura analiz Sądu Najwyższego w sprawie kredytów frankowych. Z tej ostatniej wprost wynika, że kredyty w CHF zawierające nieuczciwe postanowienia kursowe były kredytami złotowymi, a nie walutowymi, i że powinny być spłacane po kursie z dnia zaciągnięcia kredytu przy zachowaniu oprocentowania opartego na wskaźniku LIBOR.