Drugim zabezpieczeniem jest prawo do odwołania i szybkiego jego rozpoznania przez innych sędziów. Niestety oba te narzędzia szwankują.
Problem obrazuje najnowsza, głośna sprawa zainicjowana przez prof. Adama Bodnara, rzecznika praw obywatelskich.
Na jego wniosek sędzia z Sądu Ochrony Konkurencji i Konsumentów zablokowała kupno przez PKN Orlen spółki medialnej Polska Press, co wywołało prawdziwą burzę, nie tylko ze względu na drażliwą kwestię pluralizmu na rynku medialnym, ale też wątpliwości prawne, naturalne przy zastosowaniu tak nietypowej procedury dla tak niecodziennej transakcji na rynku medialnym.
Wprawdzie postanowienie sędzi ma obowiązywać do czasu zbadania zastrzeżeń RPO do zgody UOKIK na transakcję, ale w tym sądzie przeciętnie sprawa jest rozpatrywana półtora roku i tyle trwać może ta blokada, inna rzecz czy skuteczna.
Prawicowe media zaraz też wytknęły tej sędzi, że jest aktywna w sędziowskim stowarzyszeniu Iustitia, którego liderzy nieraz wydają quasi-polityczne deklaracje mocno krytyczne wobec władz. Ta sędzia nie jest jednak działaczką tego stowarzyszenia, a sama przynależność czy jego wspieranie nie może być podstawą podważania bezstronności sędziego.