Ujazdowski: Opozycja ma szansę wygrać

Dyskryminacja nie może być odpowiedzią na destrukcję PiS – pisze kandydat Koalicji do Senatu.

Publikacja: 01.10.2019 21:00

Ujazdowski: Opozycja ma szansę wygrać

Foto: Fotorzepa, Robert Gardziński

Tegoroczne wybory parlamentarne odbywają się w nadzwyczajnej sytuacji. Nadzwyczajność ta jest realna, a nie marketingowa, jak przekonuje część publicystów. Nie mamy do czynienia ze starciem między formacjami politycznymi, które ostro różnią się w sferze programów i wartości, ale respektują zasady demokracji konstytucyjnej, szanują sukcesy poprzedników. PiS przyjęło po 2015 r. kurs na upartyjnienie państwa w skali dotąd nieznanej. Pod pretekstem reform zdecydowano się na rozjechanie wszystkich barier instytucjonalnych, których rolą była kontrola i ograniczanie niezdrowych ambicji władzy. Stawką tych wyborów jest więc to, czy uda się wyzwolić Polskę spod władzy arbitralnej i naprawić szkody w sferze państwowej. W przeciwnym razie dojdzie do zamknięcia systemu politycznego wraz z przejęciem kontroli nad mediami prywatnymi, uniwersytetami i ciałami, które dziś cieszą się jeszcze niezależnością.

Gdy na początku 2016 r. wystąpiłem w obronie Trybunału Konstytucyjnego, a później, widząc bezcelowość moich apeli i propozycji, odszedłem z partii rządzącej, przestrzegałem przed wszystkimi złymi skutkami polityki łamiącej zasady. Nie ma przesady, gdy opisuje się ją jako politykę dzikiej rewolucji kadrowej czy sparaliżowaną w Europie politykę zagraniczną – wskutek destrukcji rządów prawa. Retoryka premiera Mateusza Morawieckiego skrywa oszustwo poczynione wobec Polaków. Modernizacyjny skok, czyli podstawowy cel, którym szafuje PiS, przy jego polityce nie jest możliwy. Modernizacja Polski i budowa wielopokoleniowych podstaw dla bogactwa naszego społeczeństwa wymaga włączenia samorządów i partnerów społecznych do wspólnego dzieła, tworzenia ponadpartyjnych instytucji i respektowania ich roli. Władza redukująca zaufanie tylko do posłusznych nie radzi sobie z ambitnymi wyzwaniami. Edukacja, służba zdrowia, klimat, sprawne sądownictwo dla obywateli – wszędzie, gdzie potrzebna jest koordynacja działań, współpraca z innymi, dochodzi do niepowodzeń i regresu.

Zobacz wyniki sondażu: 44. okręg wyborczy: Ujazdowski wygra z Kasprzakiem

Jestem przekonany, że opozycja ma szansę wygrać wybory i stworzyć rząd. Elementarnym warunkiem sukcesu jest respektowanie porozumień, paktu senackiego i stosowanie zasady „nie ma wroga wewnątrz opozycji". Nie obawiam się różnorodności opozycji. Moje poglądy są najbliższe europejskiej chadecji, ale odnoszę się z szacunkiem do każdej tradycji ideowej, która nastawiona jest na pracę dla wspólnoty politycznej i traktowanie państwa jako dobra wspólnego. Nie muszę jednak świadczyć o tym tylko słowem. Była to praktyka moich działań, gdy pełniłem funkcję ministra kultury.

Zgadzam się z Jackiem Rakowieckim („Kacprzak a sprawa polska", „Rz" 26.09.2019), że jednym z podstawowych dziś wyzwań jest kryzys zaufania do instytucji państwa, a przyczyną wysokiego poparcia dla PiS jest oddalenie elit III RP od obywateli. Byłem jednym z tych, którzy wcześniej szukali instytucjonalnych odpowiedzi na to wyzwanie. W takim duchu proponowałem pakiet demokratyczny, który wzmacniał parlament w relacji do rządu, dawał podmiotowość posłom (bezprecedensowo zmarginalizowanych po 2015 roku), przyznawał konkretne prawa opozycji, wymuszał większą odpowiedzialność od premiera i ministrów, ale też podnosił rangę inicjatyw obywatelskich, wysłuchań publicznych. Bardzo się cieszę, że otwarty Sejm jest jednym z elementów przesłania programowego KO. Uważam, że można pogodzić demokrację przedstawicielską z rozszerzeniem praktyk referendalnych. Chciałbym, aby instytucja prawyborów znalazła miejsce w polskim życiu publicznym, począwszy od wyboru kandydata opozycji w wyborach prezydenckich. Prawybory wymagają respektu dla procedur i wzajemnego szacunku konkurentów. W innym razie przekształcają się w dziki konflikt polityczny, który osłabia cały obóz polityczny. Mam wrażenie, że Jacek Rakowiecki tak łatwo oskarżający partie opozycyjne o brak demokracji wewnętrznej pomija podstawowy warunek działania we wspólnocie politycznej – wzajemny szacunek i uznanie wartości konkurentów. Piszę o tym, bo ze strony najbliższego kręgu pana Kasprzaka spotkał mnie hejt i kampania oszczerstw. Trudno traktować poważnie wezwania, w których zwracano się do mnie, abym tłumaczył się z tego, że jestem antysemitą, rasistą i wrogiem wolności indywidualnych. Od początku kampanii koncentruję się na tym, jak wygrać z PiS i trafić do jak najszerszego grona Polaków z argumentacją, która skłoni ich do poparcia opozycji. Formuła opozycji skrajnej i wyłączającej na to nie pozwoli.

Kandyduję, bo wierzę w możliwość politycznej zmiany, mam kompetencje i wiedzę przydatną w odbudowie praworządności. Rola Senatu będzie istotna w tym wymiarze, ale nie ogranicza się tylko do tego. Może on odegrać istotną rolę w dwóch jeszcze sferach: obrony samorządu i aktywizacji polityki polonijnej. Mam poczucie wagi samorządności i tego, że bez synergii rządu i samorządu niemożliwe jest rozbudowanie potencjału Polski. Proponuję, by Senat stosował specjalny test wolności i subsydiarności w pracach legislacyjnych. Senat odgrywa też ważną rolę wobec Polonii. Jako minister kultury zebrałem doświadczenie w sferze promocji Polski i współpracy z instytucjami polonijnymi. Aktywizacja tej polityki powinna oznaczać odejście od praktyki dystrybucji środków bez identyfikacji nowych zjawisk, w oparciu o sam sentymentalizm i nieprzejrzystość.

Odpowiedzią na destrukcyjną politykę PiS powinno być przede wszystkim przywrócenie konsensusu, w żadnym razie nie nowa postać dyskryminacji. Budowa dobrego państwa na miarę ambitnych aspiracji Polaków nie będzie możliwa bez pokojowego współistnienia obywateli o różnych światopoglądach i poglądach ideowych. To zadanie stojące przed polską opozycją.

Polemika kandydatów

W wyborach do Senatu opozycja miała wystawić po jednym kandydacie w okręgu. W stolicy, w okręgu nr 44, rywalizować będą jednak ze sobą kandydat Koalicji Obywatelskiej oraz Obywateli RP.

Tegoroczne wybory parlamentarne odbywają się w nadzwyczajnej sytuacji. Nadzwyczajność ta jest realna, a nie marketingowa, jak przekonuje część publicystów. Nie mamy do czynienia ze starciem między formacjami politycznymi, które ostro różnią się w sferze programów i wartości, ale respektują zasady demokracji konstytucyjnej, szanują sukcesy poprzedników. PiS przyjęło po 2015 r. kurs na upartyjnienie państwa w skali dotąd nieznanej. Pod pretekstem reform zdecydowano się na rozjechanie wszystkich barier instytucjonalnych, których rolą była kontrola i ograniczanie niezdrowych ambicji władzy. Stawką tych wyborów jest więc to, czy uda się wyzwolić Polskę spod władzy arbitralnej i naprawić szkody w sferze państwowej. W przeciwnym razie dojdzie do zamknięcia systemu politycznego wraz z przejęciem kontroli nad mediami prywatnymi, uniwersytetami i ciałami, które dziś cieszą się jeszcze niezależnością.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Kraj
Śląskie samorządy poważnie wzięły się do walki ze smogiem
Kraj
Afera GetBack. Co wiemy po sześciu latach śledztwa?
śledztwo
Ofiar Pegasusa na razie nie ma. Prokuratura Krajowa dopiero ustala, czy i kto był inwigilowany
Kraj
Posłowie napiszą nową definicję drzewa. Wskazują na jeden brak w dotychczasowym znaczeniu
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Kraj
Zagramy z Walią w koszulkach z nieprawidłowym godłem. Orła wzięto z Wikipedii