Długo się zastanawiałem, czy napisać artykuł o Edwardzie Śmigłym-Rydzu. Z góry wiedziałem bowiem, że nie będę w stanie ukryć negatywnych emocji, jakie budzi we mnie ta postać. Wyrażając swoje i tylko swoje zdanie w tym artykule, mam nadzieję zachęcić Państwa do wielkiej dyskusji o odpowiedzialności Naczelnego Wodza, rządu i prezydenta Rzeczypospolitej Polskiej za klęskę polskiej wojny obronnej we wrześniu 1939 r.
Parias na salonach
Pochodził z Brzeżan, sennego, prowincjonalnego miasteczka we wschodniej Galicji, położonego gdzieś na drodze z Lwowa do Kamieńca Podolskiego. Jego proweniencja była jedną z największych tajemnic salonowych II Rzeczypospolitej. Niektórzy mówili, że przodkowie Rydza byli zubożałą szlachtą kresową, inni, że był nieślubnym dzieckiem zarządczyni majątku ziemskiego w Łapszynie. On sam nigdy nie chciał na ten temat rozmawiać, podkreślając, że „wartość człowieka powinny określać jego czyny, a nie pochodzenie". Trudno się nie zgodzić z tą opinią, w szczególności że w jego przypadku jest ona szczególnie celna. Ciąży na nim bowiem zarzut najcięższego kalibru: tchórzostwa i dezercji.
Są takie postacie w historii świata, które przez całe swoje życie budują własny pomnik, żeby w ostatnich chwilach tej ziemskiej wędrówki jednym machnięciem ręki zamienić go w kupę gruzów. Takim człowiekiem, który przekreślił ciężko zapracowane zasługi swojego życia, był na przykład marszałek Francji Henri Philippe Pétain, który ogłosił się głową kolaborującego z Niemcami Państwa Francuskiego z siedzibą w Vichy. Marszałkowi Edwardowi Śmigłemu-Rydzowi nie można zarzucić czynu tego kalibru, ale opuszczenie walczącej armii polskiej 18 września 1939 r. i ucieczka do Rumunii wraz z całym rządem RP uchodzi w mojej opinii nie tylko za akt najwyższego tchórzostwa, ale także dezercji, a tym samym zdrady.
Edward Rydz urodził się 11 marca 1886 r. we wspomnianych Brzeżanach. W historiografii znany jest jako Edward Śmigły-Rydz, ale ja świadomie pomijam w niektórych fragmentach tego artykułu ten pseudonim, który w pewnym momencie stał się członem nazwiska przyszłego wodza naczelnego. Pseudonim „Śmigły" przyjął bowiem dopiero w 1910 r., w wieku 24 lat, kiedy został zastępcą komendanta Związku Strzeleckiego w Brzeżanach.
Ten pseudonim stał się później pewnego rodzaju fałszywą wizytówką jego osobowości. Tej „śmigłości" podejmowania mądrych decyzji zabrakło bowiem w 1939 r. Legendę wielkiego hetmana, który zdobył w 1919 r. Wilno, Nowogródek i Kijów, spotęgowała opinia wystawiona w 1920 r. przez samego naczelnika państwa Józefa Piłsudskiego: „Pod wieloma względami nie zawiódł mnie ani w jednym wypadku. Wszystkie zadania, które mu stawiałem jako dywizjonerowi czy dowódcy armii, wypełniał zawsze energicznie, śmiało, zyskując w pracy zaufanie swoich podwładnych, a rzucałem go zawsze podczas wojny na najtrudniejsze zadania. Pod względem mocy charakteru i woli stoi najwyżej pośród generałów polskich. Z podwładnymi jest równy, spokojny, pewny siebie i sprawiedliwy. Natomiast co do otoczenia własnego i sztabu – kapryśny i wygodny, szukający ludzi, z którymi by nie potrzebował walczyć lub mieć jakiekolwiek spory".