Wierzący w państwo

Mateusz Morawiecki wielokrotnie przekonywał, że trzeba dokonać korekty „polskiej drogi do kapitalizmu". Inspirują go Lifu Yin i Louis Kelso.

Aktualizacja: 11.12.2017 15:56 Publikacja: 10.12.2017 18:23

Mateusz Morawiecki na budowie w ramach Mieszkania+.

Mateusz Morawiecki na budowie w ramach Mieszkania+.

Foto: PAP, Wojciech Pacewicz

– Można powiedzieć, po co nam LOT, jak jest Lufthansa albo Air France? Po co nam Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, jak jest giełda w Londynie? Po co nam banki polskie, skoro są banki zagraniczne? Po co złotówka, skoro jest waluta euro? Po co PiS, skoro jest CDU... żartowałem – mówił Mateusz Morawiecki na początku lipca na kongresie PiS. Odnosił się w ten sposób do rządowych planów budowy Centralnego Portu Lotniczego i jednocześnie wbił szpilę ekipie PO-PSL. Ten cytat dobrze podsumowuje poglądy dotychczasowego wicepremiera, ministra finansów i rozwoju. Wierzy w wielkie państwowe projekty, ale łączy tę wiarę z dużym doświadczeniem w kierowaniu instytucją finansową działającą na wolnym rynku.

Wrogi neoliberałom

Paradoksem jest to, że Mateusz Morawiecki, minister dobrze oceniany przez branżę finansową, często mówił rzeczy, które kłócą się z neoliberalną ortodoksją. – Myślę, iż fakt, że wielcy i bogaci uciekają do rajów podatkowych, płacą mniej do budżetów swoich państw, za to sami zyskują więcej, w pewien sposób zaognia problem olbrzymich nierówności na świecie. Obecnie 10 najbogatszych ludzi ma większy majątek niż biedniejsza połowa ludzkości. Albo inne porównanie – 1 proc. ludzi najbogatszych ma większy majątek niż 99 proc. pozostałych ludzi. Taki nierówny podział bogactwa wywołuje coraz większy niepokój w coraz większej liczbie krajów. Nie powinniśmy iść w kierunku pogłębiania tych nierówności – stwierdził we wrześniowym wywiadzie dla „Rzeczpospolitej".

Zdaniem Morawieckiego sposobem na zasypywanie nierówności społecznych jest przede wszystkim rozwijanie innowacyjnej, nastawionej na eksport gospodarki, opartej w dużej mierze o przemysł. Takie poglądy prezentował, jeszcze zanim związał się z ekipą Zjednoczonej Prawicy. – Nie było w najnowszej historii krajów, które osiągnęłyby sukces gospodarczy, a nie byłyby potęgami eksportowymi. Musimy robić wszystko, by wspomagać firmy mające szansę na międzynarodową karierę. Wspierać je od strony finansowania, wspomagać ich innowacyjność, ułatwiać ubezpieczenie eksportu, prowadzić szeroko zakrojoną dyplomację ekonomiczną – mówił w 2014 r. w wywiadzie dla „Gazety Wyborczej". Był wówczas prezesem banku BZ WBK.

Niedawno podsumowując dwa lata rządu Beaty Szydło, wskazywał, że ta strategia już zaczyna przynosić sukcesy. – Rozwój stref ekonomicznych w kierunku wysoko zaawansowanych technologii i w ogóle przemysłu zadziałał i teraz przemysł jest takim rozsadnikiem kolejnych miejsc pracy – mówił w listopadzie. Zwracał wówczas też uwagę, że działania prorozwojowe powinny obejmować nie tylko duże miasta, ale również głęboką prowincję. – Nasz rozwój jest również po to, żeby w małych miejscowościach i 30–40 km od tych miejscowości można było znaleźć godną pracę z godnym wynagrodzeniem, stąd nasza polityka płacy minimalnej – deklarował.

Wśród teorii, które inspirują Morawieckiego, jest wymieniana m.in. Nowa Ekonomia Strukturalna, czyli idea chińskiego ekonomisty Justina Lifu Yina, byłego wiceprezesa Banku Światowego. Lifu Yin jest zwolennikiem tezy, że rządy państw rozwijających się powinny wspierać sektory o „ukrytej przewadze komperatywnej", czyli takie, które są przyszłościowe, a jeszcze nie zostały zdominowane przez producentów z innych krajów. (Stąd zainteresowanie takimi branżami jak np. IT czy samochody elektryczne). Morawiecki napisał przedmowę do polskiego wydania książki, którą współredagował Lifu Yin. Wśród intelektualnych inspiracji nowego premiera wymieniany jest również Louis Kelso, amerykański ekonomista, wielki zwolennik idei akcjonariatu pracowniczego. Akcjonariat pracowniczy ma być zaś sposobem na zmniejszenie nierówności społecznych i „demokratyzację kapitalizmu".

Patologie transformacji

Choć Mateusz Morawiecki dobrze się odnalazł w rzeczywistości III RP, to wielokrotnie zwracał uwagę na błędy popełnione na „polskiej drodze do kapitalizmu". – Z jednej strony, nie byliśmy ani republiką bananową, ani krajem spowitym korupcją w skali znanej z Bułgarii czy Rumunii. Dziś ciągle jednak jesteśmy dość daleko od realiów krajów wysoko rozwiniętych. I ciągle jesteśmy jakby rozpięci między standardami świata, do którego aspirujemy, a tym, co zostawiamy za sobą – mówił w 2014 r. w wywiadzie dla „Polski. The Times". Nie wahał się, by krytykować dawne elity. – System sądowniczy – to nie jest tak, że ja tak uważam, tylko wszyscy to wiedzą – przeszedł z PRL do III RP suchą nogą bez głębszej transformacji – wskazywał podczas prelekcji w American Enterprise Institute w kwietniu 2017 r. – Rzecznik praw obywatelskich jest w awangardzie starego establishmentu. Jest politycznie skażony. Jest lewicowcem – mówił przy innej okazji o Adamie Bodnarze. – Prawo nie jest najważniejsze. Życie ludzkie, bezpieczeństwo jest ważniejsze – mówił w lutym 2017 r. w Deutsche Welle. Ta część jego poglądów powinna być więc dobrze przyjmowana przez wyborców PiS.

Sukcesy i porażki premiera Morawieckiego

Mateusz Morawiecki, obejmując funkcję wicepremiera oraz ministra rozwoju i finansów, w pełni odpowiadał za politykę gospodarczą rządu. Można więc przez ostatnie dwa lata mówić o jego porażkach i sukcesach, choć z zastrzeżeniem, że nie wszystkie kwestie bezpośrednio zależą od działań rządu.

Jako największe sukcesy można, z powyższym zastrzeżeniem, uznać:

- uszczelnienie wycieku w podatku VAT

- zmniejszenie deficytu finansów publicznych w 2017 r.

- ożywienie gospodarki – w III kw. PKB wzrosło o 4,9 proc., co było największym wzrostem od sześciu lat.

Z kolei jako porażki można uznać:

- stagnację inwestycyjną w sektorze przedsiębiorstw

- wzrost represyjności fiskusa wobec firm jako rykoszet walki z mafiami podatkowymi

- obniżenie podaży siły roboczej.

Opinie

Jean François Fallacher, prezes Orange Polska

Wybór Mateusza Morawieckiego, który wcześniej skutecznie zarządzał gospodarką, daje szansę na wykonanie znaczącego skoku cywilizacyjnego przez Polskę. Polska wciąż potrzebuje dużych inwestycji o charakterze infrastrukturalnym i modernizacyjnym, jak np. budowy sieci światłowodowych. Żeby tak się stało, należy stworzyć rozsądny program ułatwień i zachęt dla firm, które inwestują. Cyfryzacja gospodarki i budowa mobilnej sieci 5G na pewno będzie też wielką szansą Polski, by odgrywać znaczącą rolę w nowej rewolucji cyfrowej. Ważnym elementem dla przedsiębiorców będzie zagwarantowanie przewidywalności prawa i szerokich konsultacji planowanych zmian.  —ziu

Rafał Bauer, były prezes Próchnika i Vistuli Wólczanki

W czasie rządów premier Beaty Szydło skokowo wzrosły dochody Polaków, co niewątpliwie przełożyło się na najlepsze warunki życia Polaków od czasu transformacji. Pytanie tylko, czy to sytuacja trwała. Obawiam się, że nie, bo nie wynika z poprawy efektywności gospodarki, co naprawdę zbliżyłoby nas w poziomie życia do Zachodu. To jedynie efekt realizacji populistycznych obietnic wyborczych i hojnych transferów społecznych. Na czele nowego gabinetu staje osoba, która musi mieć świadomość, jakie są koszty takiego rozwoju, czyli rosnące zadłużanie i brak długookresowej równowagi w finansach publicznych. Nowy premier znalazł się więc między młotem a kowadłem. Myślę jednak, że premier Morawiecki sobie poradzi – ma ku temu kompetencje.   —acw

Andrzej Malinowski, prezydent Pracodawców RP

Gospodarka staje się priorytetem – to najlepsza wiadomość! Dotychczasowe działania Mateusza Morawieckiego pozwalają na optymizm. Środowisko biznesu dzięki niemu ma wreszcie płaszczyznę, na której może się z rządem porozumiewać. Jest nią strategia na rzecz odpowiedzialnego rozwoju. Do tej pory jej realizacja grzęzła w sporach kompetencyjnych i „sobiepaństwie" niektórych ministrów. Teraz mamy nadzieję na bardziej zdyscyplinowaną realizację założeń SOR. Zawsze uważałem, że premierem nowoczesnego państwa powinien być człowiek rozumiejący i doceniający rolę gospodarki. Mateusz Morawiecki ten warunek jak najbardziej spełnia.  —acw

– Można powiedzieć, po co nam LOT, jak jest Lufthansa albo Air France? Po co nam Giełda Papierów Wartościowych w Warszawie, jak jest giełda w Londynie? Po co nam banki polskie, skoro są banki zagraniczne? Po co złotówka, skoro jest waluta euro? Po co PiS, skoro jest CDU... żartowałem – mówił Mateusz Morawiecki na początku lipca na kongresie PiS. Odnosił się w ten sposób do rządowych planów budowy Centralnego Portu Lotniczego i jednocześnie wbił szpilę ekipie PO-PSL. Ten cytat dobrze podsumowuje poglądy dotychczasowego wicepremiera, ministra finansów i rozwoju. Wierzy w wielkie państwowe projekty, ale łączy tę wiarę z dużym doświadczeniem w kierowaniu instytucją finansową działającą na wolnym rynku.

Pozostało 90% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Kup teraz
Polityka
Jacek Sutryk: Rafał Trzaskowski zwycięzcą debaty w Warszawie. To czołówka samorządowa
Polityka
Czy w Polsce wróci pobór? Kosiniak-Kamysz: Zasadnicza służba wojskowa tylko zawieszona
Polityka
Dlaczego Koła Gospodyń Wiejskich otrzymywały pieniądze z Funduszu Sprawiedliwości?
Polityka
Przeszukanie domu Zbigniewa Ziobry trwało prawie dobę
Polityka
„Nadzieja zdemobilizowanych”: nowy raport pokazuje ryzyka dla koalicji rządzącej