Kaczyński rozważał usunięcie z rządu Solidarnej Polski?

Atmosfera w Zjednoczonej Prawicy od dawna nie była tak nerwowa. A najtrudniejsze decyzje jeszcze przed jej liderami.

Aktualizacja: 28.08.2020 11:01 Publikacja: 27.08.2020 18:21

Informacje o eskalacji napięcia na linii Ziobro-Kaczyński mają przyczynić się do rozhuśtania nastroj

Informacje o eskalacji napięcia na linii Ziobro-Kaczyński mają przyczynić się do rozhuśtania nastrojów

Foto: Jacek Dominski/REPORTER

Czy Zjednoczona Prawica przetrwa najbliższe miesiące? Odpowiedź na to pytanie pod koniec sezonu urlopowego wcale nie jest taka oczywista. W ostatnich kilkunastu godzinach polityczne środowisko w Warszawie zelektryzowała informacja o pomysłach, które zaczęły być rozważane przez najwyższych rangą polityków PiS, w tym przez Jarosława Kaczyńskiego.

– Jeden z nich to usunięcie z rządu Solidarnej Polski i sprawowanie władzy na nowych zasadach i być może z nowymi sojusznikami – można było usłyszeć w kuluarach. I to nie tylko po stronie Zjednoczonej Prawicy. Na taki hipotetyczny rozwój wydarzeń wskazywali „Rzeczpospolitej” także politycy opozycji. Politycy SP przekonują nieoficjalnie, że to tylko element negocjacji rządowych i politycznych dotyczących jesieni. Niektórzy traktują pojawienie się informacji o eskalacji napięcia na linii Ziobro–Kaczyński jako element walki politycznej wymierzonej w SP i obliczonej na rozhuśtanie nastrojów. Pojawia się nawet – o czym w czwartek pisał „DGP” – scenariusz wcześniejszych wyborów. Jedno jest pewne: po dobrych nastrojach z czasu tuż po zwycięskich wyborach prezydenckich nie ma już śladu, a kolejne dni i tygodnie od 12 lipca bardziej ujawniły rozbieżności, niż pokazały spójność. – Opcji atomowej z rozpadem koalicji nie będzie. Ostatecznie wszyscy się porozumiemy – przekonuje nas jeden z ważnych polityków PiS. To jednak nie znaczy, że prezes Kaczyński nie rozważa różnych opcji.

Ziobryści: chodzi o wartości

Spór dotyczy zarówno ogólnej strategii na przyszłość, jak i kształtu rekonstrukcji rządu i zadań dla przebudowanej Rady Ministrów. Jak wynika z naszych rozmów, ofensywa ziobrystów w takich kwestiach jak LGBT czy Unia Europejska zaczyna być na Nowogrodzkiej coraz bardziej traktowana nie tylko jako umacnianie własnej pozycji, ale przede wszystkim jako atak bezpośrednio na PiS i władze partii, wykraczający poza rywalizację obozu Solidarnej Polski z premierem Mateuszem Morawieckim. Kolejne działania, jak przyznanie gminie, w której samorząd stracił pieniądze z UE za wprowadzenie uchwały o strefie wolnej od LGBT, funduszy przez ministra Ziobrę, mają budzić coraz większe emocje. Ziobryści mocno też wypowiadali się w sprawie zwolnienia kuratora w Łodzi, co ich zdaniem uderzało w wizerunek obozu rządzącego jako dbającego o wartości. Kurator mówił o LGBT jako o „wirusie”, a sam minister Dariusz Piontkowski szybko poinformował, że jego zwolnienie nie miało nic wspólnego z tą wypowiedzią.

Politycy Solidarnej Polski odpowiadają, że chodzi o przetrwanie prawicy jako takie. I zwracają uwagę na to, że w samym PiS pojawiają się pomysły na wystawienie białej flagi w sferze wartości. Politycy SP wskazują np. na wypowiedź szefa Forum Młodych PiS, który przyznał niedawno, że toczenie „wojny kulturowej z lewicą nie ma dziś sensu”. Ziobryści podkreślają, że są w polityce dla wartości. – My nie musimy być za wszelką cenę u władzy. My jesteśmy w życiu publicznym po to, by nasze idee wdrażać – powiedział w środę w programie „Tłit WP” minister środowiska Michał Woś, jeden z najbliższych współpracowników ministra sprawiedliwości.

Kto w zamian?

Z nieoficjalnych informacji „Rzeczpospolitej” wynika, że po krótkiej przerwie PiS ponownie rozpoczął przekonywanie polityków z innych sił politycznych do przejścia do obozu Zjednoczonej Prawicy. Po to, by zachować większość po hipotetycznym pozbyciu się z rządu Solidarnej Polski. „Rzeczpospolita” już przed II turą wyborów prezydenckich informowała, że PiS złoży ludowcom propozycję polityczną, którą trudno będzie odrzucić – współpracy na wszystkich poziomach, od rządowego zaczynając. Ludowcy wtedy te pomysły stanowczo odrzucili. I jak wynika z naszych rozmów, sytuacja nie uległa zmianie po kilku tygodniach od pierwszych sygnałów PiS w sprawie współpracy.

Ten brak alternatyw sprawia, że ludzie Zbigniewa Ziobry w kuluarach deklarują, że czują się w miarę pewnie, a ostatnie informacje do niczego nie doprowadzą.

Za kilka dni w Zjednoczonej Prawicy w najważniejszą fazę mają wejść rozmowy o kształcie rządu i jego priorytetach. Parę tygodni temu powstał zespół roboczy złożony z polityków trzech partii (Michał Woś, Łukasz Schreiber, Marcin Ociepa), ale ostateczne decyzje należeć będą do liderów partii wchodzących w skład Zjednoczonej Prawicy.

PiS forsuje plan znacznej redukcji liczby ministrów i wiceministrów (w tym pierwszym przypadku do 12–13 silnych resortów). Rząd ma też zostać tak przeorganizowany, by sprawniej można było podejmować decyzje.

Czy Zjednoczona Prawica przetrwa najbliższe miesiące? Odpowiedź na to pytanie pod koniec sezonu urlopowego wcale nie jest taka oczywista. W ostatnich kilkunastu godzinach polityczne środowisko w Warszawie zelektryzowała informacja o pomysłach, które zaczęły być rozważane przez najwyższych rangą polityków PiS, w tym przez Jarosława Kaczyńskiego.

– Jeden z nich to usunięcie z rządu Solidarnej Polski i sprawowanie władzy na nowych zasadach i być może z nowymi sojusznikami – można było usłyszeć w kuluarach. I to nie tylko po stronie Zjednoczonej Prawicy. Na taki hipotetyczny rozwój wydarzeń wskazywali „Rzeczpospolitej” także politycy opozycji. Politycy SP przekonują nieoficjalnie, że to tylko element negocjacji rządowych i politycznych dotyczących jesieni. Niektórzy traktują pojawienie się informacji o eskalacji napięcia na linii Ziobro–Kaczyński jako element walki politycznej wymierzonej w SP i obliczonej na rozhuśtanie nastrojów. Pojawia się nawet – o czym w czwartek pisał „DGP” – scenariusz wcześniejszych wyborów. Jedno jest pewne: po dobrych nastrojach z czasu tuż po zwycięskich wyborach prezydenckich nie ma już śladu, a kolejne dni i tygodnie od 12 lipca bardziej ujawniły rozbieżności, niż pokazały spójność. – Opcji atomowej z rozpadem koalicji nie będzie. Ostatecznie wszyscy się porozumiemy – przekonuje nas jeden z ważnych polityków PiS. To jednak nie znaczy, że prezes Kaczyński nie rozważa różnych opcji.

2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Polityka
Mariusz Kamiński z zarzutami, Michał Szczerba wzburzony
Polityka
Andrzej Duda spotkał się z Donaldem Trumpem. Donald Tusk: wybieramy różnych rozmówców
Polityka
Cimoszewicz: Miałem wrażenie, że Donald Trump zapomniał nazwiska Andrzeja Dudy
Polityka
Maciej Wąsik w prokuraturze. "Nie przyjąłem do wiadomości zarzutów"
Materiał Promocyjny
Jak kupić oszczędnościowe obligacje skarbowe? Sposobów jest kilka
Polityka
Gen. Roman Polko: Donald Trump znów prezydentem USA? Nie mam obaw